- Pierwszy raz miałem okazję występować przed taką publicznością. Kiedy wyszedłem na murawę i zobaczyłem kibiców to moje serce troszkę oszalało – mówi pomocnik Lecha Poznań, Karlo Muhar.
W miniony piątek Kolejorz pokonał na własnym stadionie Wisłę Płock 4:0, dzięki czemu w świetny sposób rozpoczął występy na stadionie przy ulicy Bułgarskiej w tym sezonie PKO Ekstraklasy. Bramki dla zespołu trenera Dariusza Żurawia zdobywali Darko Jevtić, Kamil Jóźwiak i dwukrotnie powracający do gry Christian Gytkjaer. - Byliśmy lepszym zespołem. Dla tej nowej drużyny był to pierwszy oficjalny mecz na własnym stadionie, a więc mogło być nerwowo i jesteśmy bardzo zadowoleni z tego jak weszliśmy w pierwszą połowę. Zupełnie inaczej niż w starciu z Piastem. Pokazaliśmy w tym meczu, że możemy zarówno prowadzić atak pozycyjny, jak i grać z kontry – podsumowuje chorwacki pomocnik.
- Po takiej wygranej będzie nam się grało o wiele lepiej na własnym stadionie i w ogóle z każdym spotkaniem będziemy grali jeszcze pewniej. Myślę, że potrzebujemy jeszcze z pięć, sześć meczów, żeby dojść do swojego najlepszego poziomu – kontynuuje Muhar.
Dla kilku piłkarzy była to pierwsza okazja do oficjalnego występu na stadionie przy ulicy Bułgarskiej, a równocześnie dla zawodników zagranicznych był to pierwszy kontakt z poznańskimi trybunami i wsparciem kibiców Kolejorza. - Pierwszy raz miałem okazję występować przed taką publicznością. Kiedy wyszedłem na murawę i zobaczyłem kibiców to moje serce troszkę oszalało. Dałem z siebie jak najwięcej, ale zawsze mogę zaprezentować się lepiej. Musimy jako cały zespół stawać się lepszymi z dnia na dzień i sprawiać, że kibice będą coraz szczęśliwsi – mówi z uśmiechem Chorwat.
Defensywnemu pomocnikowi wtóruje bramkarz niebiesko-białych, Mickey van der Hart.
- Słyszałem historie na temat kibiców, ale pierwszy raz mogłem tego doświadczyć z perspektywy boiska. Nigdy nie miałem okazji grać domowego meczu z aż takim wsparciem z trybun. To było niesamowite – twierdzi Holender.
Piłkarze Kolejorza mają nadzieję, że ich dobre wyniki przyciągną na trybuny jeszcze większą liczbę fanów i będą mogli poczuć prawdziwą siłę wsparcia ze strony trybun. - Po meczu podszedłem do kibiców i widać było, że są bardzo szczęśliwi. Na ich twarzach widać było ogromną radość z tej wygranej. To jest idealny układ dla mnie, ponieważ gramy dla nich. Razem z trybunami jesteśmy jednym zespołem – kończy Karlo Muhar.
Zapisz się do newslettera