Po czterech sezonów spędzonych w drugiej drużynie Lecha Poznań jego zawodnik, Łukasz Radliński zaliczył w niedzielę swój ostatni występ w karierze. Golkiper pozostaje jednak w strukturach klubowej akademii, ponieważ będzie w niej pełnił rolę trenera bramkarzy grup młodzieżowych niebiesko-białych.
Radliński trafił do rezerw Kolejorza tuż po jego awansie na szczebel centralny w 2019 roku. Doświadczony piłkarz miał wspierać młodszych, stawiających pierwsze kroki na tym poziomie wychowanków Lecha, ale i w przypadku potrzeby wskoczyć między słupki oraz wspomóc kolegów na boisku. Z obu zadań wywiązywał się przez ostatnie cztery sezony więcej, niż przyzwoicie i nie dziwi, że jego pożegnanie przy okazji niedzielnego meczu z GKS-em Jastrzębie (1:1) miało mocno emocjonalny charakter. 39-latek rozpoczął go w wyjściowym składzie, ale już po kilkunastu sekundach sam posłał piłkę poza boisko, a następnie w akompaniamencie braw zawodników obu drużyn tworzących szpaler został zmieniony przez Adama Stachowiaka.
W swojej karierze poznaniak spędził także rok w pierwszym zespole niebiesko-białych w latach 2003-2004. Jest wychowankiem Amiki Wronki, z niej trafił do Polonii Środa Wielkopolska oraz wracał także w późniejszym okresie. Najwięcej, bo aż 214 występów uzbierał w pierwszej lidze w Wiśle Płock, Warcie Poznań, Kolejarzu Stróże i Sandecji Nowy Sącz, ale w tej ostatniej jeszcze zaliczył debiut w ekstraklasie. Dla ekipy najpierw trenera Rafała Ulatowskiego, a następnie Artura Węski rozegrał z kolei łącznie jedenaście spotkań.
Od kilku miesięcy służył on swoją wiedzą i merytoryką sztabom trampkarzy oraz juniorów młodszych w roli trenera bramkarzy oraz to właśnie będzie jego misją w najbliższych latach w Kolejorzu. - Chciałbym podziękować wszystkim kolegom, trenerom oraz osobom z klubu za ostatnie cztery lata. To we Wronkach zaczynałem przygodę z piłką, tutaj ją kończę i otwieram nowy rozdział już w nowej roli. Bardzo się cieszę, że zostaję w akademii, bo to świetne miejsce do pracy i rozwoju, w którym będę otoczony kapitalnymi ludźmi, na których pomoc zawsze mogę liczyć - podkreślał Radliński po zakończeniu spotkania z GKS-em.
- Odkąd pełnię funkcję trenera drugiej drużyny Łukasz nieustannie był przy mnie. Należą mu się duże podziękowania, bo to wielka postać i bardzo mi pomógł, gdy przychodziłem do klubu. Z żadnym z zawodników nie zawiązałem aż tak bliskiej, wręcz przyjacielskiej relacji. "Radziu" jest profesjonalistą w każdym znaczeniu tego słowa, ale i przede wszystkim dobrym człowiekiem, który swoją postawą udowodnił, że warto mu zaufać i dawać szansę w dalszym ciągu. Wyznaje wartości bliskie Lechowi i życzę mu powodzenia, będę mocno trzymał za niego kciuki – mówił z kolei na konferencji pomeczowej szkoleniowiec rezerw Lecha, Artur Węska.
Zapisz się do newslettera