W meczu 3. kolejki Centralnej Ligi Juniorów drużyna Lecha Poznań zremisowała w niedzielę w Zabierzowie z Wisłą Kraków 2:2. Bramki dla niebiesko-białych zdobyli Damian Kołtański oraz Adrian Ratajczyk. Dzięki temu remisowi zespół prowadzony przez trenera Huberta Wędzonkę pozostaje niepokonany w tych rozgrywkach i zajmuje trzecie miejsce w tabeli.
Do niedzielnego starcia lechici przystępowali z chęcia podtrzymania niezłej dyspozycji na samym starcie sezonu. Wcześniej bowiem pozostawili oni w pokonanym polu dwie ekipy z Zabrza, najpierw rozbijając Gwarka 6:2, by po tygodniu w dramatycznych okolicznościach ograć u siebie Górnika 3:2. Jak dotąd nieźle spisywali się napastnicy, Damian Kołtański i Adrian Ratajczyk, którzy zapisali na swoim koncie odpowiednio dwa oraz trzy trafienia i z pewnością liczyli, że niezłą skuteczność uda im się podtrzymać.
Po pierwszej połowie obie młodzi atakujący Kolejorza musieli być w wyśmienitych nastrojach, ponieważ obu udało się pokonać bramkarza wiślaków. Premierowy kwadrans upłynął co prawda pod znakiem sennej gry z obu stron, wtedy to goście mieli największy problem z konstruowaniem swoich ataków i przebijaniem się przez szeregi obronne rywala. Wtedy też dwukrotnie w ostatniej chwili interweniować musieli stoperzy Lecha, blokując próby gospodarzy.
Po nieco ponad piętnastu minutach jednak przyjezdni przejęli inicjatywę i uczynili to w sposób bardzo zdecydowany. Wykreowali sobie trzy niezłe okazje w krótkim czasie, jednak jeszcze nie mogli cieszyć się z prowadzenia. Najpierw ładna dla oka akcją prawą stroną pomocnika Łukasza Szramowskiego, zgranie Kołtańskiego i uderzenie Ratajczyka przeleciało nad poprzeczką. Po chwili mocna próba stoper Damiana Makucha z rzutu wolnego, ale czujny w bramce okazał się golkiper Wisły. Nie minęło 60 sekund, a po centrze z narożnika boiska Szramowskiego główkował „Rataj”, ale ponownie zabrakło mu precyzji.
Nie upłynęło pól godziny, a my zobaczyliśmy prawdziwe show w wykonaniu niebiesko-białych. Dwa odważne ofensywne wejścia prawego obrońcy Jerzego Tomala, dwa celne dośrodkowania, dwa gole. Najpierw świetnym strzałem głową popisuje się Kołtański, a w 30. minucie na trzy raty na listę strzelców wpisuje się już jego o rok starszy kolega. Do przerwy oglądaliśmy dominację podopiecznych szkoleniowca Wędzonki, ale w kolejnych stwarzanych przez siebie sytuacjach zabrakło im nieco zimnej krwi i w tej części gry wynik nie uległ już zmianie.
Dość nieoczekiwanie gospodarze doszli do głosu w drugiej połowie. Po nieco ponad godzinie osiągnęli przewagę, którą udało im się ją udokumentować i to od razu dwukrotnie. Sporego pecha miał najpierw Krzysztof Bąkowski, który obronił w sytuacji sam na sam z przeciwnikiem, ale dobitka przełamała jego rękawice i musiał on skapitulować Chwilę później w przepięknym stylu pokonał go już kolejny wiślak po efektownym strzale zza pola karnego. Nagle w kilka minut z pewnego prowadzenia zrobił się remis i to gospodarze znajdowali się w natarciu.
Lechici otrząsnęli się niedługo po utracie drugiej bramki i sami próbowali przechylić szalę na swoją korzyść. W odstępie kilkudziesięciu sekund z dalszej odległości próbowali wprowadzony z ławki pomocnik Patryk Gogół oraz Szramowski. Najpierw poprawnie spisał się bramkarz krakowian, ale następnie już interweniował w sposób kuriozalny. Uratowała go jednak poprzeczka, w którą trafiła piłka po tym kiksie. Końcówka przyniosła niezwykle ofensywną grę z obu stron, ale paradoksalnie mimo podjęcia sporego ryzyka żadnej z nich nie udało się sięgnąć po zwycięstwo i tym samym Kolejorz pozostaje niepokonany w tych rozgrywkach.
Bramki: (62.), (67.) - Kołtański (27.), Ratajczyk (30.)
Lech Poznań: Krzysztof Bąkowski - Jerzy Tomal, Kacper Wachowiak, Damian Makuch, Krystian Palacz - Karol Fietz, Łukasz Szramowski (70 Michał Marszałkiewicz), Igor Ławrynowicz (46. Patryk Gogół) - Damian Kołtański (72. Jędrzej Strózik), Adrian Ratajczyk (61 Antoni Prałat), Filip Borowski
Zapisz się do newslettera