2023-06-09 17:33 Adrian Garbiec , fot. Przemysław Szyszka

''Przyzwyczaiłyśmy się już do grania z herbem Lecha na piersi"

Lech Poznań UAM zanotował drugi awans z rzędu. Niebiesko-białe na dwie kolejki przed końcem ligi wygrały z Nowym Świtem Górzno 2:1. Poprzedni już sezon na naszych łamach podsumowuje kapitan zespołu, Zuzanna Sawicka. 

Co pół roku spotykamy się na podsumowaniu waszej gry w zasadzie zawsze w niezłych humorach. Czy właśnie taki nastrój towarzyszył wam przez całe drugoligowe rozgrywki?

- Chyba tak, było raczej pozytywnie. Szkoda porażki na koniec rundy jesiennej, bo zachwiała trochę naszą równowagę i pojawiło się trochę niepewności. Podobnie było w poprzednim sezonie, kiedy zremisowałyśmy z zespołem, z którym nie powinnyśmy zremisować. To też był dodatkowy bodziec do pracy. Teraz miałyśmy praktycznie przez całą rundę wygrane mecze i porażka z Medykiem to wypadek przy pracy. Trochę déjà vu - historia się powtarza, że znowu jest pstryczek w nos dla nas, to wszystko nie jest takie łatwe i musimy cały czas ciężko pracować. Ale to pozytywny bodziec i pokazuje, że działa to na nas dobrze.

Wasze zimowe sparingi pokazały, że w zasadzie nic się nie zmieniło i cały czas jesteście mocne. Przegrałyście jedynie ze Sportisem Bydgoszcz 2:6, ale tu też - względem poprzedniego waszego starcia - widać było progres. Przystępowałyście do nowej rundy mając punkt mniej niż Górzno, ale również mecz mniej. Rok 2023 w lidze zaczęłyście od ważnego spotkania pod względem pewnie honorowym, bo był to WAP Włocławek. Musiałyście jakoś studzić wasz entuzjazm, żeby nie być przemotywowanym?

- Dobrze, że ten mecz odbył się po tak długim czasie i nie było to od razu, bo gdybyśmy zagrały na koniec rundy jesiennej, to te emocje pewnie by w nas jeszcze buzowały. A tak to minęło sporo czasu, my też nie do końca wiedziałyśmy czy to spotkanie w końcu zagramy, bo brakowało informacji ze strony PZPN-u. Także te emocje zeszły i tak naprawdę pomimo tego że z tyłu głowy były te myśli z tamtej sytuacji, to podeszłyśmy do rywalizacji z chłodną głową. To, że strzelałyśmy kolejne gole to nie była forma zemsty, tylko się cieszyłyśmy z bramek i cieszyłyśmy się, że dokładamy kolejną cegiełkę do naszego awansu. Cała ta otoczka związana z tym meczem zeszła na dalszy plan.

Przyzwyczaiłyście się do ciągłej gry jako faworytki? Bo w zasadzie odkąd jesteście Lechem Poznań UAM to znajdujecie się cały czas na szczycie tabeli. Wszyscy mówią, że łatwiej na niego wejść niż się utrzymać, a wam się to udaje.

- Wciąż się w sumie zastanawiam czy łatwiej goni się rywalki czy łatwiej jest się utrzymać na pozycji lidera. Myślę, że nie ma na to złotego środka i samo to, że jesteśmy Lechem, że gramy z tym herbem na piersi, to już daje sygnał tym zespołom. Nawet gdybyśmy nie notowały takich dobrych wyników w tamtej rundzie czy w zeszłym sezonie, to i tak mimo wszystko inne drużyny kojarzą nas z perspektywy męskiego zespołu. Na pewno nastawiają się na to inaczej, każdy chce doprowadzić do jakiejś sensacji czy utrzeć nosa silniejszemu, teoretycznie silniejszemu z perspektywy facetów. Czy przyzwyczaiłyśmy się? Nie wiem, bo w każdym meczu jest inaczej. Staramy się wypracować swój schemat do tego, żeby w każdym spotkaniu wychodzić przygotowane na odpowiednim poziomie.

Ta rola faworyta wiąże się też ze sposobem gry przeciwniczek, które zazwyczaj są mocno wycofane i liczą przede wszystkim na zachowanie czystego konta.

- Meczów otwartych było naprawdę mało. W pierwszej rundzie zagrałyśmy może trzy takie spotkania, jeden z Ostrovią, drugi z Górznem, a trzeci - co było dla nas dużym zaskoczeniem - z Włókniarzem Białystok. Co prawda tylko przez pierwsze 30 minut. Jednak większość tych zespołów wychodzi nisko. Myślę, że uczy to nas cierpliwości i dostosowania się do różnych styli drużyn przeciwnych. Mam nadzieję, że w pierwszej lidze będzie inaczej, a mecze będą bardziej otwarte, bo to też może być przyjemniejsze dla kibiców, którzy coraz liczniej przychodzą na nasze spotkania. Mecz, w którym atakują oba zespoły jest ciekawszy. My też chcemy dostosować się do wszystkich warunków. Ten sezon był dla nas taką nauką gry cierpliwie i mam nadzieję, że w następnym sezonie będziemy uczyć się kolejnych schematów.

Czy możesz powiedzieć że ta runda była lepsza od jesiennej? Bo w zasadzie miałyście tylko jedną wpadkę z Pabianicami i to też wynikało głównie ze słabej skuteczności i braku skupienia w końcówce.

- Z perspektywy wyników to drugie rundy w naszym wykonaniu są lepsze. Na pewno ta presja, która dochodzi z każdym meczem, kiedy zbliżamy się do końca rozgrywek wzrasta. Uważam, że te rundy wiosenne były dla nas trudniejsze. Ale też, że byłyśmy bardziej doświadczone o tą pierwszą rundę. Nasz sztab trenerski na pewno to zweryfikował i na pewno poprawiłyśmy swoją grę. Z perspektywy mojej, jako zawodniczki i pewnie dziewczyn z drużyny również, to na pewno ta runda wiosenna była trudniejsza pod względem presji awansu.

Wróćmy wspomnieniami do pewnie najprzyjemniejszego meczu w tym sezonie, czyli pojedynku z Nowym Świtem Górzno. Pierwsza połowa do zapomnienia, wejście w drugą miałyście trudne, bo straciłyście gola po rzucie karnym, ale się podniosłyście. To było wasze najtrudniejsze spotkanie pod względem poziomu przeciwniczek, ale też takim gatunkowym ze względu na potencjalny awans?

- Mam wątpliwości czy to był najtrudniejszy mecz, bo oba starcia z Ostrovią były bardzo ciężkie i oba te spotkania były na styku. W drugim starciu w końcówce broniłyśmy się w dziewięć po kontuzji Mai Kuleczki i czerwonej kartce Zosi Porady. Ten mecz z Górznem był na pewno trudny, bo każdy myślał, że jak wygramy to mamy zapewniony awans. Wydaje mi się, że to nas zgubiło, bo grałyśmy dość zachowawczo i bałyśmy się popełnić błąd, wziąć trochę gry na siebie. Trenerka potem powiedziała nam w szatni, że to była nasza najgorsza połowa w sezonie. W poprzedniej rundzie w rywalizacji z Górznem mówiła nam po pierwszej części, że to nasza najlepsza połowa, także wtedy było naprawdę źle.

Potrzebowałyśmy kilku słów wsparcia, żeby odważyć się zaatakować i dalej próbować, bo zatraciłyśmy swój styl, którym się charakteryzowałyśmy w tym sezonie. Ale pokazałyśmy swój charakter, pomimo tego że straciłyśmy tę bramkę, to zaczęłyśmy dominować po przerwie. Ten gol nie zrobił na nas zbyt dużego wrażenia, bo czułyśmy, że jesteśmy zespołem silniejszym, mocniejszym fizycznie, piłkarsko i to kwestia czasu, kiedy strzelimy. Cieszymy się, że udało się to zrobić w tamtym meczu, ale poczułyśmy też chyba taką ulgę, że my nie musimy tego zrobić od razu, a mamy jeszcze dwa spotkania przed sobą.

Ale czy odczuwałyście stres? Bo jak rozmawiałem z trenerką Alicją Zając po meczu to powiedziała, że rozgłos medialny trochę was przytłoczył i dlatego ta pierwsza połowa tak wyglądała.

- I tak i nie. Wiedziałyśmy, że są jeszcze te dwa mecze, a do awansu potrzebujemy tylko trzech punktów. Wiadomo, każdy chciał zrobić to już przy pierwszej okazji, bo dlaczego mamy czekać? Wszystko było gotowe na świętowanie, my też już się szykowałyśmy do radości. Ale my bardziej bałyśmy się popełnić błąd, nie chodziło już o presję, ale my same zatraciłyśmy się w tym wszystkim. Przez to grałyśmy bardzo zachowawczo. Ja się cieszę, że kibice się pojawiają i nie możemy tego traktować tak, że jest to dla nas dodatkowa presja, bo gramy właśnie dla fanów. Liczba kibiców, która przyszła na to spotkanie była niesamowita, więc chciałabym żeby to zawsze tak wyglądało.

Po meczu mogłyście się cieszyć z rodzinami i znajomymi na boisku. Czy ten awans smakował lepiej niż przed rokiem po meczu z LFA Szczecin? Bo tam świętowanie przypadło na podróż do Poznania.

- Droga ze Szczecina była bardzo fajna. Jak później rozmawiałyśmy między sobą, to trochę żałowałyśmy, że to nie było na wyjeździe, bo pojawiły się rodziny, więc każdy chciał spędzić trochę czasu z bliskimi i nie świętowałyśmy wszystkie razem. Gdybyśmy wracały autobusem to byłybyśmy wszystkie razem co na pewno byłoby dla nas korzystniejsze. Aczkolwiek to było coś niesamowitego, więc nie jest ważne gdzie zrobiłyśmy ten awans. A czy smakował lepiej niż ten przed rokiem? Szczerze, to nie wiem. Czułam teraz większą ulgę, że to zrobiłyśmy niż radość.

Miałyście też okazję celebrować ten awans tydzień później na płycie boiska przy Bułgarskiej w przerwie spotkania Lecha Poznań z Jagiellonią Białystok. Spełnienie marzeń?

- To było coś niesamowitego, ale jesteśmy trochę zawiedzione, że mogłyśmy tak krótko cieszyć się z Kotłem, bo dziewczyny są zapalonymi kibickami Lecha od wielu lat i chciały się cieszyć jak najdłużej. Było to jednak niesamowite przeżycie. Samo pokazanie się przed kibicami to mega fajna sprawa.

Jak sprawdziłem sobie statystyki to wykręciłyście lepsze liczby niż w poprzednim sezonie patrząc na zdobyte punkty, gole strzelone czy stracone. Pod względem statystycznym to pokazuje, że rozwijacie się z roku na rok. Ale czy ty też to tak widzisz z perspektywy boiska?

- Zrobiłyśmy bardzo duży postęp i myślę, że to jeszcze nie jest nasza granica. Na pewno nie dla większości dziewczyn i na pewno nie dla mnie. Chcemy dalej się rozwijać. A jak pokazał to ten sezon, jesteśmy w stanie to zrobić. Pod względem liczb poprawiłyśmy się, pod względem gry również. Nasze mecze pokazały, że nabrałyśmy doświadczenia na poziomie seniorskim. Jest to coś zupełnie innego, a my mamy bardzo młody skład, więc musiałyśmy też tego się nauczyć. Myślę, że to też zrobiło różnicę. Poprawiłyśmy się w takich sytuacjach kryzysowych, kiedy przez dłuższy czas utrzymuje się niekorzystny wynik czy nie strzelamy gola. W trzeciej lidze pojawiał się czasami chaos, a teraz z Górznem normalna sytuacja meczowa, gramy swoje, kontynuujemy schematy, założenia i efektem był awans.

Notujecie imponującą serię awansów, a czy twoim zdaniem teraz czeka was największe wyzwanie? Ty grałaś w 1. lidze, więc wiesz czego można się spodziewać. Czy ten przeskok według ciebie będzie większy niż z 3. do 2. ligi?

- Tak samo myślałam, kiedy awansowałyśmy z trzeciej do drugiej, że ten przeskok będzie duży, ale wcale tak nie było. Ciężko mi powiedzieć jak będzie w pierwszej lidze. Dwa lata nie grałam na tym poziomie rozgrywkowym, więc na pewno się pozmieniało. Uważam jednak, że poziom będzie wyższy i pojawi się więcej dobrych drużyn, a nie tak jak dotychczas - miałyśmy dwa czy trzy zespoły, z którymi rywalizowałyśmy o awans, a reszta meczów była raczej do podtrzymania formy. Będzie różnica i wydaje mi się, że intensywność też się zwiększy.

Jak ocenisz ten sezon pod względem indywidualnym? Zagrałaś w 19 meczach, strzeliłaś trzy gole. Razem z Aleksandrą Betką czy Mają Kuleczką tworzyłyście monolit nie od przejścia, w wyniku czego straciłyście tylko piętnaście bramek. I też klamrą zamknęłaś ten sezon, bo jesteś pierwszą i ostatnią strzelczynią gola dla Lecha Poznań UAM w 2. lidze.

- Na pewno rozwinęłam się jako zawodniczka czy też pod względem bycia liderem i kapitanem tego zespołu. Ja też się tego wszystkiego uczę i chcę jak najbardziej pomagać temu zespołowi. Oglądam każdy swój mecz, analizuję swoją grę, rozmawiam ze sztabem trenerskim i widzimy, że idziemy w dobrym kierunku, choć jest jeszcze dużo pracy przede mną. Widzę, że mój sufit jeszcze jest daleko, dlatego dalej chcę mocno pracować, żeby móc się rozwijać.

Byłaś jedną z bardziej eksploatowanych zawodniczek, więc odpoczynek ci się na pewno należy. Jakie masz plany na wakacje?

- Planów na wakacje jak zwykle nie ma, bo tego czasu jest bardzo mało. Teraz czeka mnie obrona licencjatu i mam trochę obowiązków związanych ze studiami. Jestem też trenerką grup młodzieżowych, ale to jest dla mnie czysta przyjemność. Potrzebny jest mi odpoczynek od treningów, od gry w piłkę. Szybki reset i zaczynamy na nowo.

Jak co pół roku pytam też o cel na zbliżającą się rundę. W grudniu przy następnej rozmowie pewnie zweryfikuję twoje słowa. Więc jaki cel na nowy sezon?

- Znowu potrzebujemy doświadczenia i ta fraza powtarzana przez naszą trenerkę, że idziemy krok po kroku jest prawdziwa. Chcemy kontynuować naszą pracę, nie narzucamy sobie żadnej presji awansu. Chcemy znowu tego doświadczyć, ale znowu wchodzimy na nowy poziom, musimy się nauczyć tej ligi. Więcej na pewno powiem po pierwszej rundzie. Mam nadzieję, że będzie ona pozytywna i zimą chciałabym znów powiedzieć, że walczymy o awans. Ten przeskok będzie jednak większy, więc na ten moment powiem, że uczymy się dalej, rozwijamy i zobaczymy co będzie.

Rozmawiał Adrian Garbiec

Następne mecze

Sobota 23.11 godz.17:30
Lech Poznań
vs |
GKS Katowice
Piątek 29.11 godz.20:30
Piast Gliwice
vs |
Lech Poznań

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory