- Widzimy, że są szanse na zwycięstwo w tym dwumeczu, na tym polega futbol. Gol w ostatnich minutach był dla nas przygnębiający, ale przystępujemy do pojedynku z optymizmem - podkreśla przed meczem z Kolejorzem trener Szachtiora Soligorsk, Sergiej Taszujew.
Przed spotkaniem wiadome było, że Białorusini tracą bardzo mało bramek. W tegorocznych rozgrywkach Wyszejszaja liha stracili ich zaledwie 6 w 16 meczach. Aby awansować w dwumeczu Szachtior musi w Poznaniu strzelić gola. - Trzeba stwierdzić, że obrona jest u nas lepsza od ataku. W grze obronnej nie mamy problemu, ale musimy wkładać więcej energii w zdobywanie bramek. Samą defensywą jeszcze się nic nie wygrało. Prowadziliśmy 1:0 u siebie, chcieliśmy zaatakować. To się na nas zemściło i Lech w końcówce wyrównał - zaznacza Taszujew.
Podczas konferencji prasowej rosyjski trener Szachtiora z wielkim szacunkiem odnosił się do polskiej ligi. - Polski futbol jest na wysokim poziomie, zarówno dzisiaj, jak i kiedyś. Ma wielkie tradycje. Pamiętam takich piłkarzy jak Grzegorz Lato lub Jan Tomaszewski. Bardzo dobrze wspominam również Macieja Makuszewskiego z czasów gry w Tiereku. W Lechu jest bardzo dużo dobrych zawodników - podkreśla Rosjanin.
Początkowo mecz z Szachtiorem miał odbyć się przy pustych trybunach, jednak po decyzji wojewody mecz z Białorusinami obejrzą kibice Kolejorza. – Niewątpliwie nasza drużyna woli grać na dużych obiektach. Gdy na stadionie robi się gorąco, to te emocje wyzwalają dodatkowe siły dla naszej ekipy. Jak dowiedzieliśmy się, że w Poznaniu nie będzie kibiców to wcale nas to nie ucieszyło – zaznacza Taszujew.
Szkoleniowiec gości przyznał, że ostatni mecz pozwolił im na lepsze przeanalizowanie Kolejorza. – Powiedziałbym, ze w pierwszej połowie nie byliśmy przygotowani do obrony przeciwko szybkim akcjom Lecha. Zostawialiśmy za dużo miejsca na boisku. Mamy bardzo intensywny terminarz i zabrakło nam czasu na odpowiednie przygotowanie się. W drugiej połowie jednak poprawiliśmy błędy – kończy.
Zapisz się do newslettera