Dziewięć meczów na zdobycie bramki czekał Marcin Robak. Były piłkarz Kolejorza przełamał negatywną serię w meczach ze swoim byłym klubem. I był blisko tego, żeby po raz drugi w tym sezonie zabrać mu punkty. - Myślałem, że moja bramka na 1:1 zamknie ten mecz - mówił po zakończeniu spotkania.
Jeszcze na kwadrans przed końcem meczu na tablicy wyników utrzymywał się bezbramkowy remis. - Ta końcówka mocno rozgrzała kibiców. Szkoda, że nie udało się nam zdobyć choćby jednego punkty. Lech walczy o mistrzostwo i w każdym spotkaniu walczy o trzy punkty. Tak też było dzisiaj. Doprowadziliśmy do remisu i szkoda, że nie wytrzymaliśmy końcówki. Robiliśmy wszystko, żeby przełamać wyjazdową niemoc. Nie udało się - mówi piłkarz.
Dla doświadczonego napastnika powrót na Bułgarską wiązał się z dużymi emocjami. Tych król strzelców z poprzedniego sezonu nie ukrywał. - Serce w takich sytuacjach zawsze bije mocniej. Grałem w Lechu, spędziłem w tym klubie miłe dwa lata. Emocjonalnie związałem się z tym klubem. To był dla mnie wyjątkowy mecz. Cieszę się, że właśnie na tym stadionie się przełamałem. W pewnym momencie bramka, którą zdobyłem dawała nam jeden punkt - przyznaje Robak.
Poznaniacy w 80. minucie za sprawą Khoblenki wyszli na prowadzenie, ale już kilkadziesiąt sekund po tym trafieniu znów był remis. Vacek zagrał piłkę do niepilnowanego Robaka, ten minął Buricia i doprowadził do wyrównania. Po zdobytej bramce odwrócił się w kierunku swoich kolegów z drużyny. - Mamy duży szacunek do klubów, w których grałem. Gdy zdobywam bramki przeciwko nim, to ze względu na ten szacunek radość zawsze jest mniejsza - zaznacza napastnik, dla którego środowy mecz miał duże znaczenie.
Głównie ze względu na przełamanie długiej serii bez zdobytej bramki. Robak w międzyczasie przestrzelił rzut karny. I choć w obecnym sezonie zdobył już jedenaście goli, to na tego ostatniego czekał bardzo długo. - Zdobycie bramki zawsze wiąże się z fajnym uczuciem. Rzeczywiście długo nie strzeliłem, tym bardziej cieszę się, że udało się to w Poznaniu - mówi. - Każdy napastnik chce strzelać w każdym spotkaniu. Nie zawsze się to udaje. Nie da się jednak ukryć, że byłem już zniecierpliwiony brakiem bramek - dodaje.
Po zakończeniu spotkania Robak bardzo długo w strefie szatni rozmawiał z bramkarzem Kolejorza, Matusem Putnockim. - Dzieliłem z nim pokój w trakcie każdego z obozów. Ale to nie jedyny lechita, z którym utrzymuje kontakt. Często rozmawiam z Radkiem Majewskim. Odwiedziłem też chłopaków kilka razy w Poznaniu. Z każdego, z którym w Lechu pracowałem trzymam kciuku i życzę powodzenia - przyznaje Robak, który jeszcze przed opuszczeniem Bułgarskiej poszedł do szatni Kolejorza, gdzie spotkał się z kolegami z byłego klubu.
Zapisz się do newslettera