Lech Poznań przegrał swój pierwszy sparing podczas zgrupowania w Belek. Niebiesko-Biali ulegli zespołowi LASK Linz 0:3. Z powodu niekorzystnej pogody, to spotkanie trwało krócej niż początkowo zakładano.
Rywalizacja pomiędzy Kolejorzem, a LASK Linz miała zostać pierwotnie rozegrana w formacie dwóch połów po 60 minut z krótką przerwą co pół godziny na uzupełnienie płynów oraz krótkie wskazówki od sztabów szkoleniowych. Ze względu na obfite opady deszczu podjęto decyzję o zakończeniu tego starcia po 90 minutach.
Niebiesko-Biali oraz ekipa z Austrii mieszkają w jednym hotelu i trenują na sąsiadujących boiskach, lecz są na innych etapach przygotowań. Czarno-Biali mają już za sobą dwa sparingi, a spotkanie z Kolejorzem kończy ich obóz w Turcji. Na drugim biegunie znajduje się zespół prowadzony przez trenera Mariusza Rumaka, który w poniedziałek dotarł do Belek. I ta różnica widoczna była na początku spotkania. Drużyna z Górnej Austrii oddała pierwszy celny strzał, z którym z łatwością poradził sobie Bartosz Mrozek. Lechici próbowali odpowiedzieć stałymi fragmentami gry, ale dośrodkowania nie dotarły do adresatów.
LASK Linz na prowadzenie wyszedł w 17. minucie za sprawą trafienia Mosesa Usora. Nigeryjczyk w tempo wyszedł do prostopadłego podania i z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam. Niebiesko-Biali dość szybko otrząsnęli się po tej bramce i ruszyli do odrabiania strat. Najpierw dwójkową akcją popisali się Afonso Sousa oraz Filip Marchwiński, lecz dogranie wzdłuż bramki tego drugiego okazało się niecelne. Po chwili lechici z dużą łatwością poradzili sobie z pressingiem rywali, dzięki czemu Kristoffer Velde doszedł do sytuacji strzeleckiej. Uderzenie Norwega minęło jednak słupek. Skrzydłowy był aktywny na swojej stronie i potrafił stworzyć zagrożenie pod bramką strzeżoną przez Tobiasa Lawala. 24-latek w swoim stylu zbiegł do środka pola i oddał strzał ze skraju linii pola karnego. Jego próba ponownie nie trafiła w światło bramki.
W 44. minucie Austriacy podwyższyli prowadzenie po bliźniaczej akcji. Ponownie Usor urwał się obrońcom Lecha Poznań i tym razem przelobował Mrozka. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa spotkania. Druga odsłona nie obfitowała w zbyt wiele sytuacji głównie z powodu deszczu, który utrudniał swobodną grę. Piłka na zbyt nasiąkniętej murawie zatrzymywała się i w taki właśnie sposób Czarno-Biali ustalili wynik tej rywalizacji. Podanie Filipa Bednarka zatrzymało się na grząskim boisku, futbolówkę przejął Lenny Pintor, który dopełnił formalności. Było to ostatnie trafienie w tym meczu.
Bramki: Usor (17., 44.), Pintor (77.)
Lech Poznań: Bartosz Mrozek (45. Filip Bednarek) - Joel Pereira (61. Alan Czerwiński), Bartosz Salamon (61. Antonio Milić), Antonio Milić (31. Miha Blažič), Elias Andersson (31. Barry Douglas), (61. Michał Gurgul) - Radosław Murawski (61. Nika Kvekveskiri), Afonso Sousa (31. Jesper Karlström) - Dino Hotić (61. Kornel Lisman), Filip Marchwiński (61. Afonso Sousa), Kristoffer Velde (61. Filip Szymczak) - Mikael Ishak (61. Artur Sobiech) (88. Maksymilian Dziuba)
Zapisz się do newslettera