Byli wybitni reprezentanci Polski, trenerzy z wieloletnim doświadczeniem czy znani w całym kraju dziennikarze - oni tworzyli grono ekspertów telewizji publicznej w trakcie zakończonego w niedzielę mundialu. Wśród nich nie zabrakło miejsca także dla dwóch przedstawicieli Akademii Lecha Poznań - Tomasza Rząsy oraz Rafała Ulatowskiego.
Historia współpracy z telewizją obu wyżej wymienionych sięga kilku lat. Piłkarz, który ma na swoim koncie 36 występów w koszulce z orzełkiem na piersi i udział w mundialu w Korei i Japonii, pełnił rolę eksperta w trakcie dwóch ubiegłych turniejów mistrzowskich. Chodzi o mistrzostwa świata w 2014 roku w Brazylii oraz EURO 2016 na boiskach we Francji. Kontakt z mediami ma z kolei świetny już od czasu, gdy był dyrektorem do spraw komunikacji narodowej reprezentacji. Ulatowski ma z kolei doświadczenie zaczerpnięte z kabiny komentatorskiej oraz studia meczowego. Jako trener prowadził samodzielnie kilka zespołów ekstraklasowych, a także funkcjonował jako asystent w sztabie szkoleniowym selekcjonera Leo Benhakkera w latach 2008-2009.
Dla dyrektorów klubowej akademii praca przy tak wielkiej imprezie była nie lada wyzwaniem, z którym obaj poradzili sobie bez większych kłopotów. - W turnieju brały udział trzydzieści dwie reprezentacje, przy omawianiu których meczów nie wystarczy generalna wiedza o futbolu zaczerpnięta z boiska - zaznacza Rząsa. - Przygotowując się do programu trzeba znać aktualną dyspozycję obu drużyn, ich szeroką kadrę czy ustawienie, ale także obejrzeć kilka ostatnich spotkań w ich wykonaniu. Nie wystarczy opowiadać jedynie o tym, co sam przeżyłeś w trakcie kariery - dodaje.
Ulatowski zajmował się podczas studia meczowego głównie analizą wybranych przez siebie kwestii taktycznych. Jedną z głównych trudności jego zadania polegała na tym, żeby skomplikowaną sprawę przedstawić w przyjazny dla każdego widza sposób. - Starałem się wejść w tajniki sztuki trenerskiej, odpowiedzieć sobie na pytanie: co zrobił jeden szkoleniowiec, żeby wygrać z drugim? Celem tego było przedstawienie kibicowi nieco innego spojrzenia na futbol, niż może on sam mieć po obejrzeniu piłkarskiego pojedynku - tłumaczy dyrektor szkolenia akademii.
Zdaniem wielu obserwatorów telewizja publiczna udźwignęła ciężar pokazania tak wielkiego wydarzenia sportowego w sposób wzorowy. Przyczyny takiego stanu rzeczy Ulatowski upatruje między innymi w zaangażowaniu, które charakteryzowało osoby pracujące przy realizacji tego projektu. - Przy tym mundialu działała ogromna grupa ludzi, których cechuje spora pasja i miłość do futbolu. Począwszy od dziennikarzy, komentatorów czy ekspertach, a skończywszy na technikach pracujących przy realizacji mistrzostw świata. Wszystkiemu towarzyszyła pozytywna atmosfera. Dodatkowo turniej został można było śledzić na smartphonach, tabletach i laptopach, dzięki odkodowaniu kanału TVP Sport. Przez to był jeszcze bardziej przystępny - opowiada były trener m.in. Zagłębia Lubin, Lechii Gdańsk czy Cracovii.
Obecny w Kazaniu na starciu Polski z Kolumbią był Rząsa, który miał możliwość bezpośredniego obcowania z kadrą biało-czerwonych. Czy dało mu to jeszcze większą wiedzę odnośnie naszej reprezentacji? - Przepływ informacji w takiej sytuacji jest nieco inny. Można porozmawiać czy z tymi chłopakami, czy z ich trenerami, a każdy z nich ma swoje spojrzenie. Ty się z nim możesz zgadzać bądź nie, ale zawsze dobrze jest poznać stanowisko kogoś z wewnątrz - ocenia dyrektor sportowy Akademii Lecha Poznań.
W opinii obu przedstawicieli Kolejorza praca w telewizji należy do specyficznych. - Działasz w czasie rzeczywistym, w trakcie przygotowania analizy musisz cechować się sporą podzielnością uwagi. Obrabiasz materiał graficznie, kontrolujesz wydarzenia na boisku, a na koniec musisz zainteresować tym wszystkim ludzi, którzy na co dzień nie muszą żyć piłką - twierdzi Ulatowski. - Możesz być wiarygodny w oczach kibica, bo zjadłeś na nim zęby, czytasz dobrze grę czy ją analizować. Kluczowe jest jednak to, w jaki sposób opowiesz o tym w ciągu tych kilku sekund, które dostajesz na wizji. To wszystko nie jest takie proste, na jakie wygląda - podsumowuje z uśmiechem Rząsa, który jest związany z Akademią Lecha Poznań od ponad roku.
Zapisz się do newslettera