Ostatni mecz Lecha Poznań z Arką Gdynia pokazał, że piłkarze trenera Dariusza Żurawia potrafią stwarzać sobie wiele dogodnych sytuacji, jednak gorzej wygląda zamiana ich na bramki. Nad tym aspektem Kolejorz będzie mocno pracował przed następnym spotkaniem.
Ciesząca oko gra niebiesko-białych, mecz przyjaźni na trybunach, prawie jedenaście tysięcy kibiców na stadionie w Gdyni, do pełnego zadowolenia brakowało tylko zdobytych bramek. Nad tym bardzo ważnym aspektem piłkarskiego rzemiosła muszą mocniej popracować zawodnicy trenera Żurawia. Pod bramką brakowało czasem zdecydowania i zimnej krwi.
- Arka Gdynia broniła się dużą liczbą graczy i moi piłkarze próbowali tę obronę skruszyć, ale było to naprawdę ciężkie zadanie. Starali się próbować różnych akcji kombinacyjnych, szukali prostopadłych podań, ale nie zawsze to wychodziło. W niektórych momentach można było oddać strzał wcześniej, ale to zawodnicy podejmują decyzje na boisku. Zrobimy analizę tych zachowań i sami zobaczą, że niektóre sytuacje można było rozwiązać lepiej - tłumaczy trener Lecha Poznań, Dariusz Żuraw.
Lechici oddali dwadzieścia trzy uderzenia w całym spotkaniu, co mówi samo za siebie, jeżeli chodzi o liczbę stworzonych sytuacji. Dziesięć z nich było celnych, a oprócz tego w słupek trafili Darko Jevtić i Pedro Tiba. Piłkarze Kolejorza byli konsekwentni zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie, ponieważ oddali odpowiednio jedenaście i dwanaście uderzeń na bramkę bronioną przez Pavelsa Steinborsa.
Szkoleniowiec Lecha Poznań jest pozytywnie nastawiony do tych statystyk, ponieważ mógłby być zaniepokojony, gdyby jego zawodnicy nie dochodzili do takich okazji. - Martwiłbym się bardzo gdybyśmy byli zepchnięci przez zespół przeciwny do defensywy, gdybyśmy nie stwarzali sytuacji. Dzisiaj głowię się nad tym, że ich nie wykorzystujemy. W poprzednim meczu ze Śląskiem Wrocław mieliśmy ich naprawdę mnóstwo. Zabrakło kropki nad i, spokoju, zimnej krwi przy wykończeniu, będziemy nad tym pracować i wierzę mocno w to, że następnym razem bramkarz nie będzie najlepszym zawodnikiem spotkania - mówi trener Żuraw.
Piłkarze mają cały tydzień, żeby nastawić celowniki przed następnym pojedynkiem z Rakowem Częstochowa. Można być pewnym, że apetyt na zdobywanie bramek lechici mają niezaspokojony, a dobrze grająca druga linia Lecha Poznań okazji na ich strzelanie daje naprawdę dużo.
Zapisz się do newslettera