Lech Poznań do meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała przystąpi opromieniony zwycięstwem w ligowym klasyku z Legią Warszawa. Dzięki tej wygranej poznaniacy przesunęli się na czwartą pozycję w tabeli i mają tyle samo punktów, co trzecia w tabeli Lechia Gdańsk. Kolejorz w dalszym ciągu zachował szansę na awans do europejskich pucharów również z ligi, ale zdecydowanie bliżej mu do tego celu właśnie poprzez Puchar Polski. Najpierw trzeba jednak wygrać w Bielsku-Białej. W Poznaniu było 1:1, a więc Lech by myśleć o awansie musi zdobyć przynajmniej jedną bramkę.
Nie będzie to łatwe. Choć Podbeskidzie w ostatnich dwóch meczach wywalczyło tylko dwa punkty to w defensywie podopieczni Roberta Kasperczyka spisują się znakomicie. Podbeskidzie przed tygodniem bezbramkowo zremisowało w meczu na szczycie z ŁKS-em w Łodzi. Identyczny wynik padł w ostatniej kolejce ligowej. Ten dla kibiców z Bielska-Białej był już zdecydowanie gorszy. Bielszczanie na własnym boisku podejmowali walczące o utrzymanie KSZO i mimo, że od 15 minuty goście grali w dziesiątkę kibice nie doczekali się bramek. Mimo tego rozczarowującego rezultatu Podbeskidzie utrzymało fotel lidera I ligi i jest na najlepszej drodze do wywalczenia awansu.
Trener Jose Mari Bakero w spotkaniu rewanżowym będzie musiał poradzić sobie bez trójki obrońców. Seweryn Gancarczyk cały czas jest na antybiotykach, Grzegorzowi Wojtkowiakowi odnowił się uraz mięśni uda. Natomiast Hubert Wołąkiewicz ma drobne problemy z mięśniem krawieckim, których nabawił się w meczu Młodej Ekstraklasy z Polonią Warszawa. Do składu wracają natomiast Marcin Kikut i Semir Stilić, którzy z Legią Warszawa pauzowali za nadmiar żółtych kartek. Trener Robert Kasperczyk nie ma takich problemów i w meczu z Lechem będzie miał do dyspozycji wszystkich swoich podopiecznych.
Zapisz się do newslettera