Na pierwsze spotkanie półfinałowe z Podbeskidziem Bielsko-Biała do składu Lecha powrócili po kontuzjach Grzegorz Wojtkowiak i Manuel Arboleda. W pierwszej jedenastce znalazło się również miejsce dla Luisa Henriqueza i Rafała Murawskiego, którzy ze Śląskiem nie zagrali wcale albo weszli na plac gry w drugiej połowie. Wysuniętym napastnikiem w dalszym ciągu był najlepszy piłkarz Lecha w poprzedniej kolejce ligowej Vojo Ubiparip, który zastępował kontuzjowanego Artjomsa Rudnevsa.
Od początku spotkanie nie było zupełnie widać, że wciąż aktualny Mistrz Polski rywalizuje z zespołem pierwszoligowym. Co więcej, jako pierwsi groźniej zaatakowali goście. W 3 minucie po dośrodkowaniu Cieślińskiego w dobrej sytuacji znalazł się Chmiel, który jednak głową posłał piłkę ponad poprzeczką. Z czasem zapędy Podbeskidzia zmalały i gra toczyła się głównie w środku pola. Na pierwszą groźną akcję Lecha trzeba było poczekać prawie pół godziny. W 29 minucie po podaniu Stilica i odegraniu Krivtsa uderzał Ubiparip, jednak obok bramki. Minutę później znakomitym podaniem popisał się Murawski i w sytuacji sam na sam znalazł się Stilić. Lepszy w tym pojedynku okazał się jednak Zajac. Lech nie poszedł za ciosem i do przerwy był bezbramkowy remis.
W przerwie trener Jose Mari Bakero zdjął z boiska Ubiparipa, a w jego miejsce wprowadził Ślusarskiego. Przyniosło to oczekiwany efekt, bo od początku drugiej połowy inicjatywa zdecydowanie należała do poznaniaków. W 54 minucie po kapitalnym podaniu Stilica sporo miejsca do strzału miał Krivets, ale Białorusin nieczysto trafił w piłkę. Trzy minuty później na uderzenie zdecydował się Stilić i Zajac z najwyższym trudem odbił piłkę na rzut rożny. Minutę później Lech objął prowadzenie. Piłkę w prawym narożniku wywalczył Stilić, przejął ją Wilk, który dokładnie dośrodkował w pole karne, a tam Ślusarski ekwilibrystycznym strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Lech nadal atakował i w niczym nie przypominał drużyny z pierwszej połowy. W 66 minuty strzałem z 16 metrów Zajaca pokonać próbował Murawski. Bramkarz Podbeskidzia był jednak na posterunku. W 79 minucie po podaniu Ślusarskiego do piłki w polu karnym doszedł Stilić, jednak jego strzał był bardzo nieprecyzyjny. W ostatnich dziesięciu minutach Podbeskidzie odważniej zaatakowało i częściej gościło na połowie Lecha i w doliczonym czasie gry dopięło swojego celu. Po dośrodkowaniu z lewej strony Malinowskiego, Cieśliński głową pokonał Kotorowskiego. Chwilę potem sędzia zakończył spotkanie.
Lech Poznań - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:1 (0:0)
Bramki: 58. Ślusarski - 90. Cieśliński
Widzów: 15.500
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)
Lech: Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Bartosz Bosacki, Manuel Arboleda, Luis Henriquez - Dimitrije Injac, Rafał Murawski - Jakub Wilk (71. Tomasz Mikołajczak), Sergei Krivets, Semir Stilić (81. Marcin Kamiński) - Vojo Ubiparip (46. Bartosz Ślusarski)
Podbeskidzie: Richard Zajac - Sławomir Cienciała, Jacek Broniewicz, Bartłomiej Konieczny (31. Juraj Dancik), Tomasz Górkiewicz - Piotr Koman - Dariusz Łatka, Damian Chmiel (64. Dariusz Kołodziej), Sebastian Ziajka - Sylwester Patejuk (69. Piotr Malinowski), Adam Cieśliński
Zapisz się do newslettera