Lech Poznań pokonał drużynę Vikingura Reykjavik 4:1 i awansował do czwartej rundy eliminacji do Ligi Konferencji. Lechici w fazie play-off zmierzą się z luksemburskim F91 Dudelange. Pierwsze spotkanie odbędzie się w najbliższy czwartek o godzinie 20:30 na stadionie w Poznaniu.
Niebiesko-biali przystępowali do rewanżu z zespołem z Reykjaviku z jednobramkową stratą. Zawodnicy trenera Johna van den Broma zdawali sobie sprawę, że muszą mocniej zaatakować i już w pierwszej połowie strzelili przeciwnikom dwa gole. Lechici mimo wielu sytuacji w drugiej odsłonie spotkania nie potrafili podwyższyć prowadzenia, w dodatku w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry do siatki poznańskiego zespołu trafił Danijel Djurić, doprowadzając tym samym do dogrywki. Ostatecznie to mistrzowie Polski mogli się cieszyć z awansu do następnej rundy po bramkach Mikaela Ishaka, Kristoffera Velde, Filipa Marchwińskiego i Afonso Sousy.
- Mecz był dość trudny, wiadome było to, że gramy na swoim stadionie i to my musimy dyktować warunki. Myślę, że w pierwszej połowie pokazaliśmy bardzo dobrą grę, druga połowa też była pod nasze dyktando. Pod koniec jak już trochę zabrakło sił i zmieniliśmy ustawienie, wyglądało to nieco gorzej. Straciliśmy znowu bramkę niepotrzebnie, mieliśmy swoje sytuacje, które mogliśmy wykorzystać i mogliśmy zamknąć ten mecz. Nie możemy narażać siebie na to, żeby grać 120 minut jak możemy zamknąć wcześniej spotkanie i mieć spokój. W niedzielę czeka nas kolejne spotkanie, musimy się jak najszybciej zregenerować i już podejść do meczu ligowego - mówi Radosław Murawski.
To trzeci domowy mecz Lecha Poznań w europejskich pucharach w tym sezonie. Lechici są na własnym boisku niepokonani, najpierw wygrali z Karabachem Agdam 1:0, a następnie z Dinamo Batumi 5:0. Zwycięstwo nad Vikingurem 4:1 sprawiło, że Kolejorz ma do wykonania już tylko jeden krok, aby wejść do fazy grupowej Ligi Konferencji. - Wygraliśmy, zrobiliśmy awans do kolejnej rundy i cieszymy się z tego, ponieważ gdzieś po tej niemocy, która ostatnio nam towarzyszyła, przełamaliśmy to. Po raz kolejny udowodniliśmy, że na tym stadionie w Lidze Konferencji Europy wygrywamy. To jest dla nas najważniejsze i teraz nie możemy już doczekać się niedzieli, żeby udowodnić, że wchodzimy na odpowiednie tory - podsumowuje 28-latek.
Zapisz się do newslettera