Okrągłe trzydzieści spotkań o stawkę rozegrali w tym sezonie trampkarze Lecha Poznań. Przed nimi już tylko ostatni pojedynek, za to ten o najważniejszym znaczeniu. W poniedziałek w samo południe w Ząbkach drużyna trenera Damiana Sobótki powalczy o złoto mistrzostw Polski do lat 15 z Górnikiem Zabrze. Udział w wielkim finale tych rozgrywek niebiesko-biali zapewnili sobie po emocjonującym dwumeczu, w którym pokonali Legię Warszawa.
Ubiegłe sobota oraz środa stały pod znakiem rywalizacji na wysokim poziomie w Centralnej Ligi Juniorów do lat 15. Lechici jako wiosenny zwycięzca grupy B mierzyli się z najlepszą w grupie A Legią, natomiast mistrzowie grup C oraz D - Górnik Zabrze oraz Stali Rzeszów - rozstrzygali losy awansu między sobą. Po pierwszej odsłonie zmagań bliżej finału od swojego rywala znaleźli się gracze Kolejorza, którzy w weekend ograli stołeczną ekipę 2:1. Na rewanż wyszli oni jednak z jednym przyświecającym im celem, a ten stanowiła druga odniesiona w krótkim czasie wygrana z legionistami.
Sprawy nieco skomplikowały się dla niebiesko-białych po czterdziestu minutach rozgrywanego w Książenicach spotkaniu. Do szatni goście udali się bowiem z niekorzystnym wynikiem 0:1, a ten oznaczałby dogrywkę. Zawodnicy szkoleniowca Sobóki nie tracili jednak zimnej głowy i robili wiele, by nie tylko doprowadzić do remisu, ale także przechylić szalę na swoją korzyść. Za sprawą Jakuba Przebierały wyrównali i to najważniejsze zadanie wykonali. Trzeba im było jednak oddać, że od swojego przeciwnika byli dojrzalsi, bardziej zorganizowani, lepsi jako indywidualności oraz cały zespół i zdecydowanie mogli pokusić się o większy dorobek bramkowy. Legia również miała swoje szanse, nawet przy prowadzeniu, jednak pomysł na grę oraz to starcie zdecydowanie stał po stronie przyjezdnych.
- Przyjeżdżając tutaj przede wszystkim chcieliśmy wygrać. Nie patrzyliśmy na to, że mamy zaliczkę i to było widać na boisku. Byliśmy bliżsi pierwszej bramki, której nie udało nam się zdobyć. W szatni powiedzieliśmy sobie, że nie chcemy dogrywki i dążymy do strzelenia co najmniej jednego gola i finalnie to zrobiliśmy. Po dwumeczu możemy oceniać ten awans jako zasłużony - oceniał po końcowym gwizdku opiekun trampkarzy Lecha Poznań.
Już wiadomo, że w spotkaniu o mistrzostwo Polski w swojej kategorii wiekowej jego podopieczni powalczą z Górnikiem Zabrze. To drużyna, która - podobnie jak lechici - ścigała się sama ze sobą w swojej stawce zarówno jesienią, jak i wiosną. Rzeszowską Stal wyeliminowała jednak dopiero po serii rzutów karnych. - Niezależnie od tego, z kim z tej dwójki byśmy mieli się mierzyć w finale, to byłby trudny przeciwnik. Skupiamy się jednak głównie na sobie, regenerujemy się, wprowadzimy kilka korekt, przeprowadzimy rozmowy z zawodnikami i czekamy na poniedziałek - dodaje trener Sobótka.
Jego ekipa rozegrała w ramach tego sezonu do tej pory trzydzieści meczów. Dwadzieścia siedem z nich to wygrane lechitów, oprócz których zaliczyli oni dwa remisy oraz zaledwie jedną porażkę. Na drodze do realizacji celu sportowego do postawienia pozostał już więc zaledwie krok. - W ostatnim czasie mówiliśmy sobie dużo o tym, że do końcowego celu jest wydaje się tak blisko, ale mimo wszystko tak daleko. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że trzeba się mocno skoncentrować na tym samym finiszu – twierdzi szkoleniowiec, którego zespół rozpocznie swój finałowy bój w poniedziałek o godzinie 12:00 w Ząbkach. Transmisję z tej konfrontacji przeprowadzi na swoim kanale YouTube telewizja Łączy Nas Piłka.
Zapisz się do newslettera