Spotkanie 14. kolejki T-Mobile Ekstraklasy ze Śląskiem Wrocław było dla piłkarzy Lecha Poznań ostatnim w tym roku kalendarzowym przed własną publicznością. Zakończenie wypadło bardzo marnie. Kolejorz był zespołem zdecydowanie gorszym i gładko przegrał 0:3.
- Po tym spotkaniu ciężko powiedzieć coś dobrego o Lechu. Człowiek męczy się, gdy ogląda mecze z udziałem Kolejorza. Widać wyraźnie, że drużynie z Poznania brakuje płynności w grze. Ten zespół gdzieś się zatracił i to jest jego główny problem - uważa dziennikarz Polsatu Sport Marcin Feddek.
W minionym sezonie, zwłaszcza po objęciu sterów przez Mariusza Rumaka, Bułgarska dla innych drużyn była twierdzą nie do zdobycia. Lech u siebie wygrywał z każdym i dzięki temu zakończył sezon na miejscu gwarantującym udział w europejskich pucharach. Jesienią wszystko się zmieniło. Kolejorz na własnym boisku odniósł tylko dwa zwycięstwa, dwukrotnie remisował i poniósł aż trzy porażki. Były one tym dotkliwsze, że poniesione pod rząd. - Nie podoba mi się Lech, który nie ma inicjatywy. Klub z takimi aspiracjami nie może sobie pozwolić na to by celowo ją oddać, a w Poznaniu się z tym nie kryją. Lech powinien jak najszybciej nawiązać do tych meczów, które z reguły wygrywał - twierdzi dziennikarz Canal+ Rafał Wolski.
Porażka ze Śląskiem zamknęła poznaniakom szanse na zdobycie tytułu mistrza jesieni. A co gorsze prowadząca w tabeli Legia Warszawa gładko wygrała u siebie z Ruchem Chorzów i Wojskowi na kolejkę przed zakończeniem rundy jesiennej mają już siedem punktów przewagi nad drugim w tabeli Kolejorzem. - Legia wyciągnęła wnioski z minionego sezonu. Sposób w jaki wówczas roztrwoniła tytuł to tylko jej zasługa. W obecnych rozgrywkach warszawianie grają futbol bardziej poukładany i mają dobrą ławkę. Lech jak się nie wzmocni zimą to będzie gdzieś w środku tabeli, bo nie można przegrywać trzech meczów u siebie z rzędu - dodaje Marcin Feddek.
Zapisz się do newslettera