- Widocznie swoją postawą w rezerwach i na treningach zapracowałem na pojawienie się w meczu ligowym pierwszego zespołu. Cieszy mnie to i teraz będę patrzył tylko do przodu, pozytywnie, z podniesioną głową i będę walczył o miejsce w składzie. – mówi pomocnik Lecha Poznań Tymoteusz Klupś, który w ten weekend powrócił do występów w ekstraklasie.
W 7. kolejce PKO Ekstraklasy Kolejorz niestety przegrał na własnym stadionie z Cracovią (1:2). Była to druga porażka lechitów w tym sezonie ligowym i obecnie zajmują szóste miejsce w tabeli. - Przegraliśmy drugi raz przy Bułgarskiej i zupełnie nie tak wyobrażaliśmy sobie ten mecz. Staraliśmy się kontrolować spotkanie i stwarzać sobie sytuacje, ale Cracovia, szczególnie w drugiej połowie, bardzo dobrze wyprowadzała kontrataki. Strata gola w pierwszej połowie też sprawiła, że trudniej nam się grało. Musimy się jak najszybciej podnieść – podsumowuje Klupś.
- Teraz część zawodników jedzie na zgrupowania, część zostaje, a więc prawdziwa analiza naszych błędów zacznie się na pewno jak wszyscy pojawią się w drugim tygodniu i na pewno będziemy gotowi na kolejne spotkanie - kontynuuje wychowanek Akademii Lecha Poznań.
Początek sezonu jest dosyć pechowy dla Tymoteusza Klupsia. Młody pomocnik pojawił się w wyjściowym składzie Kolejorza na mecz 2. kolejki PKO Ekstraklasy z Wisłą Płock (4:0), jednak już w 19. minucie musiał opuścić boisko z powodu urazu. Od tego czasu najpierw leczył kontuzję, a później dochodził do formy w drugim zespole niebiesko-białych. Najpierw pojawił się w wyjściowym składzie w wyjazdowym spotkaniu ze Stalą Rzeszów, jednak na początku drugiej połowy otrzymał czerwoną kartkę na skutek dwóch żółtych. Pomimo tego Klupś zagrał także w dwóch kolejnych spotkaniach: z Legionovią Legionowo (asysta przy pierwszym golu Timura Zhamaletdinova) oraz Garbarnią Kraków.
Na starcie z Cracovią po raz pierwszy od urazu pojawił się w kadrze meczowej pierwszego zespołu i w 63. minucie spotkania zastąpił na boisku Tymoteusza Puchacza. - Trudny był ten początek sezonu. Paręnaście minut meczu i kontuzja. Uraz wyeliminował mnie na kilka tygodni i później trudno było mi złapać rytm meczowy. Musiałem odbudować formę w drugim zespole i na pewno grało mi się tam z różnym szczęściem. Teraz z każdym meczem muszę łapać pewność siebie, ale widocznie swoją postawą w rezerwach i na treningach zapracowałem na pojawienie się w meczu ligowym. Cieszy mnie to i teraz będę patrzył tylko do przodu, pozytywnie, z podniesioną głową i będę walczył o miejsce w składzie – komentuje Klupś.
Spotkanie z Cracovią było drugim z rzędu, na którym przy Bułgarskiej pojawiła się duża liczba kibiców. Zawodnicy trenera Dariusza Żurawia nie ukrywają, że znaczy to dla nich bardzo dużo i cały czas czują wsparcie trybun. - Skoro kibice pojawiają się w takiej liczbie na stadionie to w nas wierzą i podoba im się nasza gra. Tak naprawdę na ten moment brakuje tylko tego zwycięstwa przy Bułgarskiej, bo to jest nasz dom i tu musimy wygrywać. Każdy zespół, który tu przyjeżdża powinien się bać i musimy wszystko tak odmienić, żeby właśnie tak było – kończy lechita.
Zapisz się do newslettera