Marcin Kamiński, Rafał Grzyb i Krzysztof Kotorowski po meczu Lecha z Jagiellonią.
Marcin Kamiński
Na pewno zostawiliśmy dziś na boisku bardzo dużo zdrowia. W pierwszej połowie mieliśmy swoje sytuacje i jedną udało się wykorzystać. Później niepotrzebnie daliśmy się zepchnąć do obrony. Myślę, że przyczyn takiej gry w drugiej części trzeba szukać w głowach. Wiedzieliśmy jak te 3 punkty są dla nas ważne i bardzo nam zależało na tym, żeby tej wygranej nie wypuścić. Mimo wszystko się udało i najważniejsze, że komplet punktów jedzie z nami do Poznania.
Rafał Grzyb
Z naszej przewagi w drugiej części nic nie wyniknęło, bo byliśmy nieskuteczni. Mieliśmy swoje sytuacje, zwłaszcza te po uderzeniach głową, których nie potrafiliśmy wykorzystać. Niestety czasami tak jest, że zespół, który prowadzi grę nie zawsze wygrywa. W ostatnich meczach Lech grał dobre, miał swoje sytuacje. Dziś także w pierwszej połowie Lech miał swoje okazje i jedną z nich, po naszym błędzie wykorzystał. Myślę jednak, że w drugiej części to my zdominowaliśmy Lecha. Gdybyśmy strzelili bramkę na początku drugiej połowy, to byśmy wygrali.
Krzysztof Kotorowski
Sytuacja, w której trzeba wejść do bramki w trakcie meczu jest może niecodzienna, ale nie dla mnie. Na rozgrzewkę wychodzimy razem, ale na plac gry wszedłem pod koniec pierwszej połowy. Zdążyłem więc już zastygnąć, więc nie było to łatwe. Jestem jednak częścią tego zespołu, pracuję na treningach i myślę, że sobie poradziłem. W końcówce zrobiło się gorąco pod moją bramką. Mamy więc materiał do analizy. Myślę, że spotkamy się i sobie o tym porozmawiamy. Sam mam na ten temat swoje sugestie, które na pewno przekażę.
Zapisz się do newslettera