Dwa spotkania w wyjściowym składzie młodzieżowej kadry Polski rozegrał podczas przerwy na mecze reprezentacyjne skrzydłowy Lecha Poznań, Jakub Kamiński. 18-latek jest ważnym ogniwem drużyny trenera Macieja Stolarczyka, a oprócz niego przeciwko Arabii Saudyjskiej oraz Austrii wystąpiło dwóch innych wychowanków Kolejorza, Filip Szymczak oraz Filip Marchwiński.
Polacy przebywali w ubiegłych dniach na zgrupowaniu w hiszpańskim Pinatar, a w jego trakcie wzięli udział w dwóch sparingach. Najpierw pokonali niżej notowaną Arabię Saudyjską 7:0, a po trzech dniach ulegli Austrii 0:2. W obu tych spotkaniach w podstawowej "11" selekcjoner Stolarczyk postawił na Kamińskiego, który pełnił rolę wahadłowego. - Arabia Saudyjska nie zawiesiła nam wysoko poprzeczki, to był taki mecz na sprawdzenie ustawienia z trójką obrońców, jak to funkcjonuje z nowymi zawodnikami. W drugim spotkaniu przegraliśmy po dwóch stałych fragmentach i naszej nieuwadze w obronie, ale to była dla nas cenna nauka. Austria to rywal o zbliżonym poziomie, była losowana z tego samego koszyka na eliminacje do mistrzostw Europy - twierdzi Kamiński.
Jesienią reprezentacja do lat 21 rozpocznie kwalifikacje do mistrzostw Europy, w których znalazła się w grupie z Węgrami, Izraelem, Łotwą, San Marino oraz Niemcami. Pierwsze starcia czekają ją we wrześniu, kiedy zmierzy się ona na wyjeździe z Łotwą oraz podejmie Izrael. - To wymagająca grupa, w której nikt się przed nami nie położy. Będziemy musieli się sporo namęczyć, żeby na mistrzostwa awansować - podkreśla skrzydłowy.
Biało-czerwoni preferują ustawienie z trzema obrońcami oraz wahadłowymi i to właśnie do tej ostatniej roli najbliżej wychowankowi Lecha. Sam zresztą czuje się w niej doskonale. - Dla mnie to idealne miejsce, bo mogę dużo biegać, szybkościowo jestem dobrze przygotowany, a w tym ustawieniu mogę to wykorzystać. Z każdym kolejnym meczem z taką taktyką będzie to wyglądało coraz lepiej - nie kryje wychowanek, który na zgrupowaniu przebywał z dwoma rówieśnikami z klubu, Filipem Marchwińskim oraz Filipem Szymczakiem. To nie był jednak jedyny niebiesko-biały akcent w młodzieżowej kadrze. Asystentem szkoleniowca Stolarczyka jest bowiem jeden z dwóch trenerów trampkarzy Kolejorza, Marcin Kardela. - Znamy się z trenerem od dłuższego czasu, pracowaliśmy także w kadrze do lat 16 i 17, to bliska nam postać - dodaje Kamiński.
W dwóch wyżej wymienionych konfrontacjach spędził on na boisku 118 minut, ale na brak odpoczynku nie narzeka. W sobotę przed Lechem mecz 23. kolejki PKO Ekstraklasy z Cracovią, a sam zawodnik pali się do gry w nim. - Dobrze się czuję fizycznie, piłkarsko coraz lepiej to wygląda, ale potrzebuję kolejnych meczów, żeby wysoka dyspozycja wróciła. Widzę po chłopakach, że intensywnie pracowali w czasie, kiedy my byliśmy na kadrze. To jest na plus, musimy to przełożyć także na kolejne spotkania, zaczynając już od Cracovii - podsumowuje skrzydłowy.
Zapisz się do newslettera