- Trudno mi powiedzieć co dzieje się w tamtej szatni. Możliwe, że obecnie odczuwają mniejszą presję i po prostu grają dla siebie – mówi, przed piątkowym meczem z Wisłą Kraków, obrońca Lecha Poznań, Volodymyr Kostevych.
W 20. kolejce Lotto Ekstraklasy Kolejorz zmierzy się na wyjeździe z krakowską Wisłą. Spotkanie z drużyną prowadzoną przez trenera Macieja Stolarczyka odbędzie się po dwóch zwycięskich meczach, w których niebiesko-biali nie stracili bramki. Od momentu kiedy lechici trenują pod okiem trenera Adama Nawałki przeciwnicy strzelili Lechowi jedynie jednego gola. - Dla nas najważniejszym jest, żeby zagrać na zero z tyłu. Mamy z przodu bardzo dobrych zawodników, mamy odpowiednią jakość i możemy stwarzać sytuacje – twierdzi ukraiński obrońca.
W końcówce roku, Wisła Kraków jest w trakcie zmian właścicielskich i zawirowań związanych z kwestiami finansowymi. Jak pokazało spotkanie rozegrane w poprzedniej kolejce ekstraklasy (Wisła pokonała w Płocku swoją imienniczkę) sytuacja ta nie ma wpływu na postawę krakowskich piłkarzy. -Trudno mi powiedzieć co dzieje się w tamtej szatni. Możliwe, że obecnie zawodnicy odczuwają mniejszą presję i grają dla siebie. Każdy chce zaprezentować siebie jak najlepiej, żeby otrzymać oferty z innych klubów – kontynuuje Kostevych.
W rekordowym spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec prawie wszystkie bramki padły po akcjach przeprowadzonych prawą stroną boiska, czyli przeciwną do strefy, w której porusza się lewy defensor poznańskiego Lecha. - Chyba muszę więcej pracować, żeby stwarzać więcej sytuacji po mojej stronie. A już na poważnie, często jest tak, że musimy przygotowywać akcję po lewej stronie boiska, żeby skończyć ją po prawej. W tym meczu graliśmy w ten sposób, że przetrzymywaliśmy piłkę na mojej stronie boiska, przez co robiło się więcej miejsca po drugiej. Odpowiednio zmienialiśmy ciężar gry i dlatego mieliśmy okazje tylko po jednej stronie boiska – twierdzi lechita.
Po spotkaniu z Wisłą Kraków lechici rozjadą się do swoich domów na Święta Bożego Narodzenia i do treningów powrócą w połowie stycznia. Jednak w tym czasie zawodnicy Kolejorza będą samodzielnie pracowali nad swoją formą. - Dostaliśmy rozpisane treningi, ale jeszcze nie miałem czasu im się przyjrzeć. Wieczorem, na spokojnie w domu, wszystko zobaczę – kończy, z uśmiechem, Volodymyr Kostevych.
Zapisz się do newslettera