- Po ostatnim meczu, który rozgrywaliśmy w Kołobrzegu zostałem z żoną na trzy dni. Tam obchodziliśmy rocznicę swojego ślubu. Następnie wspólnie wybraliśmy się na grecką wyspę Rodos. Pogoda nam dopisywała i świetnie spędziliśmy czas. Na koniec odwiedziłem jeszcze rodziców, bo dawno nie byłem w domu. Do Poznania wróciłem dopiero w niedzielę.
To była Twoja pierwsza wizyta w Grecji?
- Moja tak. Ładnych kilka lat wcześniej na Rodos była moja żona i teraz ja chciałem zobaczyć jak tam jest. I szczerze mówiąc jestem pod wrażeniem. Bardzo sympatyczni ludzie, świetna pogoda, czysta woda, fajne zakątki, więc z czystym sumieniem mogę polecić to miejsce każdemu.
Czyli wypocząłeś i jesteś gotowy do nowego sezonu.
- Trzy tygodnie to bardzo dużo jak na lato. Może nawet za długo, bo już po dwóch tygodniach brakowało mi piłki. Cieszę się więc, że już wracamy do treningów, choć te w początkowym okresie są bardzo wyczerpujące. Tak jest jednak zawsze i po prostu trzeba sobie z tym poradzić.
Wiosną wywalczyłeś sobie miejsce w podstawowym składzie. Teraz po odejściu Bosackiego będziesz miał do odegrania jeszcze ważniejszą rolę.
- Przychodząc tu zimą postawiłem sobie za cel wywalczenie miejsca w wyjściowym składzie. To mi się udało, ale na pewno nie spocznę teraz na laurach. Teraz jest nowa runda i za darmo nikt niczego nie dostanie. Wiem, ze po odejściu Bartka wytworzyła się luka w obronie. On rywalizował ze mną o miejsce w składzie, ale ja wcale nie cieszę się, że odszedł.
Zapisz się do newslettera