Na start zmagań w grupie C mistrzostw Europy reprezentacja Polski przegrała we wtorkowy wieczór z Włochami 0:2. W spotkaniu rozgrywanym w Larnace w szeregach Biało-Czerwonych zobaczyliśmy trzech zawodników Lecha Poznań, Mateusza Pruchniewskiego, Igora Brzyskiego oraz Kamila Jakóbczyka.
Włochy, Szwecja, Słowacja - tak przedstawiali się trzej kolejni grupowi rywale drużyny selekcjonera Rafała Lasockiego. Pierwszy bój o punkty przyszło jej stoczyć z rywalem z Półwyspu Apenińskiego, a przed nim można było przypuszczać, że poprzeczkę Polacy będą mieli zawieszoną wysoko. Trener reprezentacji zdecydował się obdarzyć zaufaniem na ten mecz dwóch Niebiesko-Białych, Mateusza Pruchniewskiego i Igora Brzyskiego, a w odwodzie pozostawił sobie dwóch innych graczy Kolejorza, obrońcę Wojciecha Mońkę i napastnika Kamila Jakóbczyka.
Gracze z orzełkiem na piersi, którzy bez większych przeszkód przebrnęli przez eliminacje do EURO, sam turniej rangi mistrzowskiej na Cyprze rozpoczęli niestety od straty bramki. Ta przytrafiła im się już w 5. minucie, kiedy to lewą stroną z dużą łatwością przedarli się Włosi i po wycofaniu na czwarty metr od bramki Pruchniewski Mattia Mosconi nie miał problemów z pokonaniem lechity. Biało-Czerwoni mogli wyprowadzić cios na 1:1 już przed upływem kwadransa, kiedy to włoskiego bramkarza dobrze nacisnął Brzyski, a po złym wyprowadzeniu rywala znalazł się wymarzonej okazji. Przy tej próbie 17-latkowi zabrakło jednak nieco chłodnej głowy, a piłka minęła słupek. Podobnie zresztą rzecz miała się kilkadziesiąt sekund później w przypadku innego gracza środkowej linii, Jakuba Adkonisa, który przy "główce" po dośrodkowaniu z prawego skrzydła nie wykazał się należytą precyzją.
Ten duet mógł zrehabilitować się już w 17. minucie, kiedy to stratę jednego z Włochów wymusił Brzyski, natomiast Adkonis uruchomił ładnym podaniem wychodzącego sam na sam Oskara Pietuszewskiego. Ten trafił w golkipera, natomiast nasza kadra skompletowała tym samym hat-trick zmarnowanych okazji w otwierającym fragmencie tego spotkania. Nie ulegało jednak wątpliwości, że prezentujących otwarty futbol Polaków stać w meczu z faworyzowanymi rywalami na wiele, a ich dalsze szanse są jedynie kwestią czasu.
Te przyszły tuż przed końcem tej części gry, kiedy to kolejne próby - tym razem z dalszej odległości - podjęli Brzyski i Adkonis, a przed kapitalną okazją stanął Pietuszewski. W sytuacji bliźniaczej do tej, po której Włosi wyszli na prowadzenie napastnik uderzył wprost w bramkarza przeciwników i jego ekipa udała się na przerwę z wynikiem niekorzystnym. Położenie Biało-Czerwonych poprawiło się mocno krótko po wznowieniu, kiedy wychodzącego na czystą pozycję Michaela Izunwanne powstrzymał niezgodnie z przepisami stoper Andrea Natali. Werdykt sędziego mógł być jeden, a tym oczywiście okazało się wykluczenie Włocha i gra naszej kadry w przewadze jednego zawodnika.
To niestety nie wpłynęło na jeszcze większą liczbę kreowanych przez podopiecznych trenera Lasockiego ssytuacji. Wręcz przeciwnie, bo umiejętnie broniący Włosi potrafili oddalać zagrożenie daleko od własnej bramki oraz... podwyższyli prowadzenie w 72. minucie za sprawą Federico Coletty. Niedługo później na murawie zameldował się napastnik Lecha, Kamil Jakóbczyk, który zmienił na nim Dawida Mazurka i oglądaliśmy go z początku w okolicach bocznej linii boiska. Mimo niewielkiego wymiaru czasowego gracz drugoligowych rezerw Kolejorza zdążył się wyróżnić, uciekając w końcówce jednemu z włoskich obrońców. Ten ratował się faulem na napastniku tuż przed polem karnym, ratując swój zespół przed bardzo groźną okazją. Jeszcze w doliczonym czasie "Kama" zanotował celny strzał, ale tym razem na posterunku był bramkarz rywala.
Rezultat więc się już nie zmienił, a Polacy nie dopisali do swojego dorobku po ostatnim gwizdku ani jednego punktu. Sposobność ku temu już w piątek, kiedy to o godzinie 17:00 czasu polskiego zmierzą się oni z rówieśnikami ze Szwecji. Ta drużyna zremisowała na początek zmagań na cypryjskiej ziemii ze Słowacją 0:0.
Bramki: Mosconi (5.), Coletta (72.)
Czerwona kartka: Natali (53.)
Polska: Mateusz Pruchniewski - Bartosz Kriegler, Kacper Potulski, Dawid Szwiec - Mateusz Szczepaniak (72. Dominik Sarapata), Jakub Adkonis, Mateusz Dziewiatowski, Igor Brzyski (86. Bartosz Mazurek), Dawid Mazurek (72. Kamil Jakóbczyk) - Oskar Pietuszewski (86. Michał Wróblewski), Michael Izunwanne (72. Stanisław Gieroba)
Zapisz się do newslettera