W najbliższą niedzielę czeka nas 30. kolejka PKO Ekstraklasy, która już co prawda nie rozstrzygnie nam kto zagra o mistrzostwo, a kto będzie bronił się przed spadkiem, ale nadal ustali nam dokładną kolejność drużyn w tabeli. Obecne rozgrywki są siódmymi, w trakcie których dochodzi do podziału na dwie grupy i rozgrywamy siedem dodatkowych kolejek. Sprawdźmy jak do tej pory piłkarze Lecha Poznań radzili sobie w tym ostatnim meczu przed podziałem.
2 czerwca 2013 roku. To właśnie wtedy Kolejorz pokonał przy Bułgarskiej Koronę Kielce 2:0, na boisku i trybunach pożegnaliśmy Piotra Reissa oraz Ivana Djurdjevicia, a równocześnie po raz ostatni zakończyliśmy ligowy sezon na tym właśnie etapie. Od kolejnych rozgrywek mieliśmy już 37 kolejek, a początkowo po 30. dochodziło do pamiętnego podziału punktów, z czego obecnie już się wycofano. Jak do tej pory niebiesko-biali radzili sobie w tych ostatnich seriach gier przed podziałem na górną i dolną ósemkę? Pięć zwycięstw, jedna porażka oraz bilans bramkowy 12-3. Taki wynik na pewno napawa dużym optymizmem przed niedzielnym starciem w Kielcach, ale teraz przyjrzyjmy się jak dokładnie wyglądała wtedy sytuacja lechitów.
W sezonie 2013/14 po dwudziestu dziewięciu kolejkach niebiesko-biali byli drudzy w tabeli, mając na swoim koncie 50 punktów, a prowadząca Legia Warszawa tak jak teraz 60. W trzydziestej serii gier poznaniacy wybrali się również na wyjazd, a przeciwnikiem był Górnik Zabrze. Gładkie zwycięstwo 3:0, bramki Łukasza Teodorczyka oraz dwukrotnie Kaspra Hamalainena i dobra sytuacja przed podziałem punktów. Jednak jak się okazało w tym wyścigu w formie były dwa zespoły i ostatecznie zawodnicy trenera Mariusza Rumaka nie dali rady dogonić zespołu ze stolicy, a sezon skończyli z wicemistrzostwem.
Jednak wszyscy dobrze wiemy, że w kolejnym roku było już zdecydowanie lepiej. Przed 30. kolejką na pierwszym miejscu była ponownie Legia (53 pkt.), a drugi był właśnie Lech (51 pkt.). W tej kluczowej serii gier Kolejorz pokonał na wyjeździe Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:0, a gole dla lechitów strzelali Dariusz Formella oraz Kasper Hamalainen. Punkty zostały podzielone, finał Pucharu Polski został przegrany, ale w 31. kolejce Lech wygrał przy Łazienkowskiej 2:1 i dobrze wiemy, że wszystko skończyło się mistrzostwem Polski, które wspólnie mogliśmy świętować na Placu Adama Mickiewicza.
Kolejne rozgrywki wielu z nas najlepiej wymazałoby z pamięci, ponieważ słaby początek sezonu oraz rozstanie się z trenerem Maciejem Skorżą bardzo wpłynęły na jego resztę. Jan Urban robił co mógł, ale po dwudziestu dziewięciu kolejkach lechici byli dopiero na siódmym miejscu i tracili aż 19 punktów do prowadzącej Legii. Jednak w meczu zamykającym sezon zasadniczy niebiesko-biali ponownie grali na wyjeździe i ponownie wygrali. Tym razem 1:0 z Górnikiem Łęczna, a strzelcem jedynego gola okazał się Nicki Bille Nielsen. Poznaniacy zakończyli tamten sezon na siódmym miejscu i wszyscy liczyli, że kolejne rozgrywki będą zdecydowanie lepsze.
W następnym sezonie zespół został przejęty przez trenera Nenada Bjelicę, a po dwudziestu dziewięciu kolejkach zajmował czwarte miejsce (52 pkt.) ze stratą czterech oczek do prowadzącej w tabeli Jagiellonii Białystok. W trzydziestej serii spotkań do Poznania przyjechał Ruch Chorzów, a starcie zakończyło się pewną wygraną niebiesko-białych 3:0. Runda finałowa przyniosła wiele zwrotów akcji, które doprowadziły do jednego z najbardziej emocjonujących zakończeń sezonu w ostatnich latach. W kończącej sezon kolejce Kolejorz mierzył się w Białymstoku z Jagiellonią, a Legia podejmowała na własnym stadionie Lechię Gdańsk. Przed pierwszym gwizdkiem wszystkie cztery zespoły miały szansę na mistrzostwo Polski. Jednak ostatecznie mieliśmy remis na Podlasiu oraz remis w stolicy, mistrzostwo zostało w Warszawie, ale drżeli tam o nie do ostatniej akcji na obiekcie Jagiellonii.
Sezon 2017/18 na zawsze będzie nam się kojarzył z niewykorzystaną szansą na pewny tytuł najlepszej ligowej drużyny w Polsce. W 30. kolejce do Poznania przyjechał Górnik Zabrze, zawodnicy trenera Bjelicy wygrali po emocjonującym meczu 3:1 (gole Kamila Jóźwiaka, Łukasza Trałki i Radosława Majewskiego), a wobec równoczesnej porażki Jagiellonii wskoczyli na fotel lidera i z bardzo dobrej pozycji startowali do ostatnich siedmiu kolejek. Na to co w nich się wydarzyło spuśćmy zasłonę milczenia i z kronikarskiego obowiązku przypomnijmy, że niebiesko-biali ostatecznie zakończyli sezon na trzecim miejscu. Na koniec przejdźmy do poprzednich rozgrywek, kiedy Lech po raz pierwszy musiał w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego walczyć o to czy rozgrywki zakończy w górnej, czy dolnej ósemce. Domowa porażka z Jagiellonią mogła doprowadzić do tego, że Kolejorz będzie musiał kończyć rozgrywki w tej dolnej części, ale wyraźne porażki Wisły Kraków oraz Korony Kielce spowodowały, że poznaniacy pozostali na ósmym miejscu i również na nim zakończyli sezon.
W najbliższą niedzielę zespół trenera Dariusza Żurawia powalczy o trzy punkty w meczu z Koroną Kielce, utrzymanie czwartego miejsca w tabeli, a być może wskoczenie na podium po zasadniczej części sezonu. Jednak do tego potrzebny jest korzystny wynik w starciu Śląska Wrocław z Łódzkim Klubem Sportowym. Dotychczasowe wyniki wyjazdowych starć w trzydziestych kolejkach od kiedy mamy podział na grupy oraz pewna wygrana z Pogonią Szczecin napawają dużym optymizmem, a o wszystkich rozstrzygnięciach dowiemy się w niedzielę, 14 czerwca około godziny 20:00.
Zapisz się do newslettera