Lech w obecnym sezonie wyjątkowo dobrze prezentuje się na boiskach rywali. W minionych rozgrywkach gra na wyjeździe była największą bolączką Kolejorza. Za kadencji Mariusza Rumaka poznaniacy zdołali wygrać jedynie w Warszawie z Legią. Natomiast u progu nowego sezonu lechici w dwóch meczach na obcych stadionach zdobyli komplet punktów.
- Na pewno na wyjazdach zdobywamy punkty, ale nie gramy lepiej niż u siebie. W Bełchatowie zagraliśmy źle, ale mimo to wygraliśmy. Z kolei ostatnio szczególnie w drugiej połowie prezentowaliśmy się dobrze, ale musieliśmy zadowolić się tylko jednym punktem. Wszystko to jest bardzo przewrotne, dlatego mam nadzieję, że w końcu nie tylko zagramy dobrze, ale też wygramy - mówi pomocnik Lecha Poznań Łukasz Trałka.
Szansa na podtrzymanie dobrej passy na pewno jest spora, bo Lechia zupełnie nie radzi sobie w meczach na własnym boisku. Od momentu otwarcia PGE Areny, gdańszczanie rozegrali na niej 17 spotkań ligowych, z których wygrali tylko 3. W tym sezonie podopieczni Bogusława Kaczmarka przed własną publicznością grali dwukrotnie i nie wywalczyli ani jednego punktu. - Już kiedy ja tam grałem mieliśmy problemy z wygrywaniem na własnym boisku. Mieliśmy sytuacje, ale je marnowaliśmy i gole nie wpadały. Notowaliśmy remisy, albo porażki, ale rzadko udawało się wygrać. Widać, że nowy stadion nie leży Lechii - przyznaje pomocnik Kolejorza Jakub Wilk.
Wychowanek Lecha w Gdańsku był na początku tego roku. Mimo, że od tego momentu nie minęło zbyt wiele czasu to jednak zmian w Lechii zaszło sporo. Z zespołem pożegnało się aż siedmiu zawodników, którzy grali dość regularnie, a nowym szkoleniowcem został doświadczony Bogusław Kaczmarek. - Personalnie rzeczywiście dużo się w Gdańsku zmieniło, jednak Lechia to nadal groźny zespół. Grają ofensywnie, choć ostatnio nie przekłada się to na zdobycz punktową. Musimy jednak być w tym meczu maksymalnie skoncentrowani - przestrzega Jakub Wilk.
Spośród piłkarzy Kolejorza oprócz Wilka barwy Lechii reprezentowali Hubert Wołąkiewicz i Łukasz Trałka. Dla tego drugiego będzie to już trzeci w tym sezonie mecz, w którym zagra on przeciwko drużynie, w której kiedyś występował. Z Pogonią Lech mierzył się na własnym boisku, ale z Polonią już na wyjeździe i miejscowi kibice zgotowali defensywnemu pomocnikowi Kolejorza bardzo cierpkie powitanie. - Minęło już ładnych parę lat odkąd odszedłem z Lechii, więc nie sądzę, żeby jakoś szczególnie mnie tam witano. Okres gry w tym zespole wspominam bardzo miło. To był dobry czas zarówno dla mnie jak i dla klubu, bowiem wywalczyliśmy wtedy awans do Ekstraklasy. Miło będzie wrócić do Gdańska, ale te wszystkie wspomnienia będą miał tylko do pierwszego gwizdka sędziego. Później nie będą już miały żadnego znaczenia - dodaje Łukasz Trałka.
Zapisz się do newslettera