- Dla mnie starcie z Widzewem było wyjątkowe, ponieważ pierwszy raz mogłem ubrać bluzę Lecha Poznań i był to powód do dumy – mówi nowy bramkarz Lecha Poznań, Mickey van der Hart.
Holenderski golkiper dołączył do Kolejorza zaraz po zakończeniu poprzedniego sezonu ligowego i w zeszłym tygodniu rozpoczął okres przygotowawczy z resztą kolegów z zespołu. - Czuję się dobrze, może troszkę zmęczony, ale to jest normalne w czasie obozu. Zostałem dobrze przyjęty i jak dotąd aklimatyzacja przebiega bardzo łatwo. Jestem szczęśliwy z tego powodu, ponieważ wcześniej mogłem mieć jakieś obawy, a raczej chciałem się przekonać jak to będzie przebiegało. W końcu przychodzę do nowego klubu, a na dodatek do nowego kraju. Jak do tej pory wszystko przebiega bardzo dobrze – twierdzi lechita.
Od tygodnia piłkarze Lecha Poznań przebywają na zgrupowaniu w Opalenicy, w trakcie którego trenują dwa razy dziennie. - Treningi są podobne do tych w Holandii. Może trenujemy tutaj trochę ciężej i dłużej niż w moim poprzednim klubie. Jednak prawie wszystko robimy z piłkami i to jest bardzo zbieżne z Holandią. Bardzo mi się podoba sposób w jaki trenujemy. Spędzamy bardzo dużo czasu z trenerem bramkarzy, a w moim kraju bywało z tym różnie. Zazwyczaj bramkarze pracuję tam osobno dwadzieścia do trzydziestu minut, tutaj jest inaczej i bardzo mi się to podoba – komentuje van der Hart.
Polska jest dla holenderskiego bramkarza pierwszym obcym krajem, w którym występuje, jednak od samego początku widać, że bardzo dobrze wprowadził się do drużyny i wnosi dużo uśmiechu do zespołu trenera Dariusza Żurawia. - Koledzy z drużyny przyjęli mnie bardzo dobrze. Już pierwszego dnia przygotowań, kiedy byliśmy jeszcze na stadionie, miałem urodziny i część młodszych kolegów zaprosiła mnie na wspólny lunch, a więc od razu odebrałem wszystko pozytywnie. Bardzo dobrze „kliknęło” między mną, a innymi zawodnikami. Mogę z każdym pogadać i nawet rozmawiam po hiszpańsku z Joao i Pedro - podsumowuje Holender.
- W pokoju hotelowym jestem z Timurem. Jest bardzo miły i przede wszystkim lubimy ten sam rodzaj muzyki, co w takich warunkach jest bardzo ważne – kontynuuje bramkarz.
W minioną sobotę Kolejorz rozegrał pierwszy sparing podczas tego okresu przygotowawczego. Przeciwnikiem był Widzew Łódź, a lechici wygrali pewnie 3:0. - Bardzo fajnie było zagrać to spotkanie. Po tylu treningach miło jest mieć jakąś odmianę. Jak jesteś piłkarzem to przede wszystkim chcesz grać mecze, a więc nie mogłem się go doczekać, tak samo jak kolejnych. Dla mnie starcie z Widzewem było wyjątkowe, ponieważ pierwszy raz mogłem ubrać bluzę Lecha Poznań i był to powód do dumy. Wydaję mi się, że zagrałem dobrze i jest na czym budować swoją pozycję na kolejne starcia – twierdzi holenderski bramkarz.
Już od pierwszych dni treningowych nowy zawodnik niebiesko-białych dał się poznać jako piłkarz bardzo ekspresyjny na boisku i pomagający swoim kolegom z drużyny. - Staram się jak najszybciej opanować boiskowe zwroty po polsku. Już teraz nie mam problemów z "lewą", "prawą", "wyjazdem" czy "cofnięciem". Oczywiście dużym ułatwieniem dla mnie jest to, że kiedy zabraknie mi słowa po polsku mogę użyć języka angielskiego i koledzy mnie zrozumieją. Ale robię wszystko, żeby jak najszybciej móc w pełni komunikować się z nimi po polsku. Jak widać lubię sobie pokrzyczeć, bo w tym wszystkim chodzi o wygrywanie, zawsze chcę to robić, dlatego jeżeli ktoś popełni błąd to nie mam problemu z tym, żebym mu o tym powiedział. Tak samo powinno to działać w drugą stronę, jeżeli to ja popełnię błąd. Musimy pomagać sobie, wspierać się nawzajem i czasami trzeba krzyknąć, żeby kogoś pobudzić. Co na boisku, zostaje na boisku, a poza nim jestem ponownie miłym gościem – kończy Mickey van der Hart.
Zapisz się do newslettera