Na konferencji przed meczem ze Śląskiem Wrocław trener Mariusz Rumak zapowiadał, że plan minimum na zbliżające się trzy spotkania na własnym boisku jest również planem maksimum. Piłkarze nie zawiedli trenera i w tych meczach wywalczyli dziewięć punktów.
- Bardzo nas cieszy, że udało się zrealizować plan, który zakładał zdobycie kompletu punktów w każdym ze spotkań tego maratonu. W pierwszym meczu odblokowaliśmy się, uwierzyliśmy w siebie i w to, że naprawdę jesteśmy w stanie wszystkie te mecze wygrać. A przecież to właśnie pojedynek ze Śląskiem był najtrudniejszy. W kolejnych spotkaniach było już z górki. Lepiej było z Górnikiem, a najlepiej grało się z Cracovią. Przeciwnicy nie byli łatwi, ale mamy 9 punktów i to jest najważniejsze - twierdzi obrońca Lecha Poznań Marcin Kamiński.
W tym sezonie Lech potrafił rozgrywać dobre mecze jak choćby u siebie z Legią Warszawa czy na wyjeździe z Lechią Gdańsk, ale poznaniakom brakowało w nich szczęścia. Teraz karta powoli się odwraca. Przy stanie 1:0 w meczu ze Śląskiem, po strzale Stevanovica Kolejorza uratował słupek. Górnik w końcówce także miał doskonałą okazję do wyrównania, ale świetnie interweniował Burić.
- Do każdego z tych meczów podchodziliśmy z nożem na gardle. Każde kolejne zwycięstwo coraz bardziej otwierało nam drogę. Ale z drugiej strony każde potknięcie, nawet remis sprawiłyby, że sytuacja byłaby zdecydowanie gorsza. Potrzebowaliśmy serii zwycięstw i bardzo dobrze, że udało nam się je osiągnąć w tak krótkim czasie. Kiedy czeka się na mecz tydzień to różne myśli mogą przyjść do głowy. Zamknęliśmy ten maraton w dobrym stylu, choć nie jest z nami jeszcze wszystko dobrze. Popełniliśmy sporo błędów, jak choćby na początku meczu z Cracovią, kiedy przed szansą stanął van der Biezen. W końcu jednak to nam dopisywało szczęście, bo w poprzednich spotkaniach było ono po stronie rywali - uważa pomocnik Lecha Poznań Mateusz Możdżeń.
Seria trzech zwycięstw z rzędu pozwoliła podopiecznym Mariusza Rumaka awansować na szóste miejsce w tabeli. Do zajmującego trzecią pozycję, Śląska Wrocław lechici tracą już tylko cztery punkty. W najbliższej kolejce, w Śmigusa Dyngusa poznaniacy zagrają z Koroną Kielce. By komplet punktów, który Kolejorz wywalczył w ostatnich meczach miał jakiekolwiek znaczenia to w Kielcach Lech przegrać po prostu nie może. - Na razie się nie skupiamy na tym ile mamy punktów straty, co jeszcze możemy ugrać, a czego nie. Teraz mamy mecz z Koroną. I dopiero on pokaże, czy jesteśmy w stanie walczyć o to czego chcemy, czy też nie - dodaje Marcin Kamiński.
Zapisz się do newslettera