Lech Poznań zremisował z Pogonią Szczecin 1:1. Piłkarze Lecha nie ukrywali, że wynik tego spotkania jest pewnym niedosytem, a bramka wyrównująca padła zdecydowanie za późno. Dostrzegają jednak dwie różne połowy w swoim wykonaniu.
Myślę, że w pierwszej połowie broniliśmy zdecydowanie zbyt nisko. Przez to Pogoń miała bardzo duże możliwości nałożenia na nas dość mocnego pressingu. Gra się przez to nie układała. Dobrze jednak, że udało nam się odwrócić ten trend w drugiej połowie, po wyczekaniu odpowiedniego momentu w grze Pogoni. W drugiej części zmieniliśmy dużo, udawało nam się udanie pressować gospodarzy. Wydaje mi się, że mieliśmy już wtedy pełną kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Kreowaliśmy sobie szansę, bardzo żałuję, że nie udało się strzelić gola szybciej.
Całościowo patrząc na to spotkanie, myślę, że wynik jest sprawiedliwy. Pogoń zdominowała nas w pierwszej połowie, w drugiej to my potrafiliśmy zepchnąć ich do defensywy. Jestem jednak bardzo niezadowolony, że nie udało nam się zdobyć wyrównującej bramki wcześniej. Wtedy moglibyśmy pokusić się jeszcze o drugiego gola. Mieliśmy na to dobre sytuacje. Wydaje mi się, że mecz był bardzo podobny do tego z Zagłębiem. Pierwsza połowa nie była w naszym wykonaniu dobra, a w drugiej było znacznie lepiej. Musimy zmienić coś z pierwszymi połowami naszych spotkań, być może mentalność, bo absolutnie bez sensu tracimy pierwsze 45 minut, potem próbujemy wyrównać stan spotkania. Ciężko w polskiej lidze całkowicie odwrócić wynik spotkania. Musimy koniecznie to poprawić.
Któryś już raz tak jest, że pierwsza połowa w naszym wykonaniu jest słaba, a druga lepsza. Musimy sami jako zawodnicy w szatni powiedzieć, że trzeba być bardziej skoncentrowani w pierwszej części gry. Mówimy o tym, jesteśmy tego świadomi, ale potem wychodzimy na boisko i potrzebujemy czasu, żeby w ten mecz odpowiednio wejść. Pierwsze pięć minut było nawet całkiem niezłe, ale potem Pogoń nas zepchnęła. W drugiej połowie byliśmy lepsi. Wynik sprawiedliwy, ale jest duży niedosyt, bo po strzeleniu gola na 1:1 mogliśmy jeszcze coś dołożyć.
Zapisz się do newslettera