Marcin Kamiński, Łukasz Surma i Bartosz Ślusarski po meczu Lechii Gdańsk z Lechem Poznań.
Marcin Kamiński
Nie stworzyliśmy dziś sobie żadnej klarownej sytuacji. Wyraźnie brakowało nam ostatniego podania otwierającego drogę do bramki. Dośrodkowania też nie były precyzyjne i nie było z czego strzelić. Do tego popełniliśmy dwa błędy przy stałych fragmentach gry i straciliśmy dwie bramki. Sam też zwłaszcza w tej pierwszej sytuacji mogłem się zdecydowanie lepiej zachować.
Łukasz Surma
Przez cały tydzień rozmawialiśmy o tym co zrobić, żeby w końcu zacząć punktować u siebie. Wiedzieliśmy, że musimy się przełamać, bo jeśli nie będziemy zwyciężać na własnym boisku, to zawsze będziemy nisko w tabeli. Lech był rywalem trudnym na przełamanie, bo wygrywając dzisiaj, wskoczyłby na pozycję lidera. Porzuciliśmy ładną grę na rzecz skuteczności. Stałe fragmenty i kontry dał nam komplet punktów.
Bartosz Ślusarski
Do przerwy udało nam się chyba stworzyć tylko jedną sytuację bramkową. Po przerwie wprawdzie prowadziliśmy grę, ale byliśmy bardzo niedokładni i też nic z tego nie wynikało. Zagraliśmy bardzo słabo i trzeba to sobie otwarcie powiedzieć. W Bełchatowie było podobnie, tyle tylko, że to nam udało się wtedy zdobyć gola. Szkoda tego meczu, bo wygrywając bylibyśmy liderem. Sezon jest jednak długi i jeszcze wiele się będzie w naszej lidze działo.
Zapisz się do newslettera