- To było niesamowite uczucie zagrać przed pełnym stadionem i wziąć udział w takim meczu po raz pierwszy. Kiedy spojrzałem na wynik po spotkaniu, czułem wielką radość – podkreśla piłkarz Lecha Poznań, Ali Gholizadeh. Skrzydłowy zanotował w niedzielę trzeci kolejny występ w wyjściowym składzie, okraszając go bramką oraz asystą.
Ten sezon Irańczyk rozpoczął od szukania swoich szans do gry głównie z ławki, a podczas pierwszych dwunastu spotkań w PKO BP Ekstraklasie trener Niels Frederiksen postawił na niego w „jedenastce” tylko przeciwko Zagłębiu Lubin. Gholizadeh toczył zaciętą rywalizację z, m.in. znajdującym się w świetnej formie Dino Hoticiem, ale mimo ograniczonego czasu spędzonego na murawie wysyłał regularne sygnały, że duński szkoleniowiec może na niego liczyć. Z rezerwy potrafił bowiem trafić do bramki Pogoni Szczecin czy też zaliczyć asystę w starciu z mistrzem Polski, Jagiellonią Białystok. W składzie zameldował się ponownie przed trzema tygodniami na domową konfrontację z Radomiakiem. Miejsca w nim nie oddał i kilka dni później stanowił najjaśniejszy punkt w ofensywie Kolejorza przy okazji przegranej poniesionej z rąk Puszczy Niepołomice.
Jego dobry występ w Krakowie znalazł odzwierciedlenie w liczbach, bo spośród graczy przednich formacji zaliczył najwięcej kontaktów z piłką, podań ogółem i celnych, podań w ostatnią tercję, wykreowanych szans, dryblingów ogółem i tych udanych oraz pojedynków. Pod kątem statystyk obronił się jeszcze bardziej w minioną niedzielę, tym razem jednak dokładając te najważniejsze konkrety w postaci gola oraz asysty. To dla niego nie tylko pierwszy mecz w Lechu Poznań, w którym dodał do klasyfikacji kanadyjskiej dwa punkty, ale i premierowe starcie z Legią Warszawa, więc jego radość po końcowym gwizdku nie mogła dziwić.
- Za nami niesamowity wieczór, dla mnie wyjątkowy z wielu względów. Przede wszystkim po raz pierwszy zagrałem w tym szczególnym spotkaniu, tym bardziej się cieszę, że trafiłem do siatki. Szczerze mówiąc nie jesteśmy zaskoczeni tak wysokim zwycięstwem, bo mogliśmy wygrać nawet w jeszcze większych rozmiarach, ale nie zmienia to faktu, że patrząc na rezultat po meczu czułem duże szczęście. To cieszy tym bardziej, że rywal dysponuje wieloma jakościowymi piłkarzami i w pierwszej połowie pokazał, że potrafi dobrze grać w piłkę. Po przerwie zmieniliśmy jednak obraz gry i w sposób w pełni zasłużony sięgnęliśmy po wygraną - ocenił ten pojedynek piłkarz, który oprócz otwarcia wyniku podał również Afonso Sousie przy trafieniu wyprowadzającym Kolejorza na prowadzenie 3:2 na początku drugiej części gry.
Zapisz się do newslettera