W meczu z Górnikiem Zabrze Jesper Karlström zaliczył oficjalny debiut w koszulce Lecha Poznań. Jak Szwed ocenia swój pierwszy występ w niebiesko-białych barwach?
Patrząc na spotkanie w Zabrzu wyłącznie od strony statystycznej, Karlström zaliczył bardzo udany pierwszy mecz w stroju Kolejorza. Na dwadzieścia stoczonych pojedynków Szwed wygrał czternaście (70 proc. - najlepszy wynik w zespole), zaliczył też cztery odbiory (najwięcej w drużynie) i odzyskał aż piętnaście piłek (najwięcej ze wszystkich zawodników na boisku). Warto te liczby docenić, zwłaszcza gdy spojrzymy na to, że Szwed już od 5. minuty meczu grał z żółtą kartką na koncie.
– Nie było to łatwe, w szczególności biorąc pod uwagę pozycję na boisku i mój styl grania. Lubię grać twardo, walczyć na murawie, wchodzić w pojedynki, a tutaj musiałem bardzo uważać. Myślę jednak, że po kartce zareagowałem prawidłowo i mimo większej ostrożności, udało mi się wygrać dużo pojedynków i zaliczyć sporo przechwytów. Ale oczywiście liczę na to, że w następnym meczu nie złapię już kartki w tak wczesnej minucie – uśmiecha się Karlström.
Po pierwszym meczu w ekstraklasie szwedzki pomocnik pokusił się także o wstępną ocenę gry na polskich boiskach. - To był naprawdę ciężki mecz, a rywale mieli w składzie kilku naprawdę niezłych piłkarzy. Dobrze nas pressowali i trudno było się przez ich obronę przedostać. Na pewno już po pierwszym meczu mogę powiedzieć, że polska liga wygląda na trudną, ale jestem pewny, że w kolejnych meczach zarówno ja, jak i cały zespół zaprezentujemy się już znacznie lepiej – kończy 25-latek.
Zapisz się do newslettera