Michał Skóraś po raz pierwszy w seniorskiej drużynie Lecha Poznań zakończył mecz z dwoma bramkami na koncie. Stało się to przeciwko Dinamo Batumi (5:0) w drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Konferencji Europy. - Paradoksalnie mam mały niedosyt, bo mogłem skończyć to spotkanie nawet z hat-trickiem - mówi skrzydłowy Kolejorza.
22-letni lechita strzelił swojego 6. i 7. gola w oficjalnym występie w pierwszej drużynie aktualnych mistrzów Polski. W czwartkowy wieczór najpierw kapitalnie uderzył z dystansu po krótkim rozegraniu rzutu rożnego i wycofaniu przed pole karne. - Przyjąłem piłkę i byłem trochę zdziwiony, że wokół siebie nie mam żadnego przeciwnika. Dlatego zdecydowałem się na próbę zza szesnastki. Piłka przy słupku wpadła do siatki, pomogło mi też to, że jeden z obrońców w ostatniej chwili przesunął się do środka i odsłonił zupełnie światło bramki - relacjonuje Skóraś, któremu przy drugim trafieniu miał trochę szczęścia, bo po jego uderzeniu był rykoszet od obrońcy i futbolówka przelobowała bramkarza.
- Paradoksalnie mam mały niedosyt, bo mogłem skończyć to spotkanie nawet z hat-trickiem - kręci głową skrzydłowy Kolejorza. - Zwłaszcza żałuję tej sytuacji ze strzałem w słupek, bo fajnie kopnąłem zza obrońcy, bramkarz nie widział w ogóle piłki, ale zabrakło centymetrów - dodaje lechita, który po raz pierwszy w seniorskim Lechu zaliczył dublet w spotkaniu.
Owszem, zaliczył kiedyś dwie bramki w drugiej lidze w rezerwach niebiesko-białych przeciwko Hutnikowi Kraków (6:3), ale bierzemy pod uwagę tylko pierwszą drużynę. No i oczywiście nie zaglądamy do czasów juniorskich, bo tam takie sytuacja zdarzały się częściej, choćby w półfinale MP przeciwko Legii Warszawa. Na poziomie Ekstraklasy, Pucharu Polski i europejskich pucharów jednak to premierowy dublet. Choć zapewne nie były to najważniejsze trafienia, bo tutaj trzeba jednak wskazać to jedyne, ale zwycięskie minionej wiosny na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław (1:0), kiedy lechici walczyli o mistrzostwo Polski.
Swoją postawą przeciwko Dinamo Batumi sprawił jednak, że Lech może ze spokojem polecieć na rewanż do Gruzji. - Jesteśmy blisko awansu, ale nie wybiegamy jeszcze w przyszłość do trzeciej rundy. Najpierw zagrajmy drugi mecz z Dinamo, potem jeszcze rywalizacja z Wisłą Płock i następnie będziemy się - mam nadzieję - skupiać na kolejnej przeszkodzie w Europie - podsumowuje Skóraś.
Zapisz się do newslettera