W spotkaniu 4. kolejki Centralnej Ligi Juniorów zespół Lecha Poznań przegrał we Wronkach ze Śląskiem Wrocław 0:1. Po tym meczu podopieczni szkoleniowca Huberta Wędzonki zajmują ósme miejsce w tabeli.
Przed tym starciem obie ekipy mogły cieszyć się w tym sezonie ze statusu niepokonanych. Komplet wygranych na swoim koncie mieli jednak goście z województwa dolnośląskiego, którzy po trzech dotychczasowych kolejkach zajmowali pozycję lidera. Lechici z kolei najpierw podzielili się punktami z Cracovią, następnie z Jagiellonia Białystok, ale trzecia seria gier przyniosła im w końcu upragniony komplet „oczek”. Juniorzy starsi Kolejorza mogli się więc przygotować do pojedynku z czołową drużyną swojej stawki w pełnym spokoju.
Przez pierwsze 45 minut opiekun najstarszej juniorskiej ekipy Akademii Lecha Poznań mógł być zadowolony z wielu rzeczy. Jego zawodnicy przeważali, mądrze budowali swoje akcje, z czasem przełożyło się to na zagrożenie pod bramką gości, ale… po faulu Filipa Borowskiego i rzucie karnym schodzili na przerwę przegrywając. Gol stracony po kwadransie nie wpłynął negatywnie na niebiesko-białych. Do swoich szans dochodzili między innymi rozgrywający Igor Ławrynowicz czy skrzydłowy Oliver Zaręba. Pomocnik uderzył jednak raz w środek bramki, a raz minimalnie obok słupka, natomiast jego rówieśnik nie sięgnął świetnego podania z głębi pola od Antoniego Kozubala.
Lechici mogli czuć niedosyt, ale wrocławianom trzeba było oddać, że konsekwentnie realizowali swój plan na tę konfrontację. Czekali na okazję do odbioru piłki, najlepiej na połowie Lecha bądź w środkowej strefie, a następnie błyskawicznie transportowali ją w okolice strefy obronnej gospodarzy. Tak właśnie zresztą wyprowadzili akcję, po której sędzia przyznał im „jedenastkę”, tak też mogli podwyższyć swoje prowadzenie na chwilę przed zejściem do szatni. W tej sytuacji jednak zabrakło im dosłownie centymetrów.
Do swojej wymarzonej okazji doszedł tuż po zmianie stron napastnik Norbert Pacławski. Celnie dogrywał mu Jakub Malec, ale urodzony w 2004 roku atakujący trafił w bramkarza Śląska. Nie ulegało jednak wątpliwości, że niebiesko-biali mocno weszli w tę drugą połowę. Potrzebowali jednak skuteczności pod bramką przeciwnika w innym wypadku kolejne cenne punkty mogły im uciec.
W dalszych minutach jednak kontrolę nad wydarzeniami na boisku wydawali się przejąć przyjezdni. Dochodzili do niezłych pozycji do strzału, ale za każdym razem poprawnie interweniował Karol Drażdżewski. Przestało się jednak dużo dziać w przednich formacji niebiesko-białych i to w kontekście gonienia wyniku musiało ich martwić najbardziej. W odróżnieniu do poprzedniej części brakowało cierpliwości i dokładności przy kluczowych podaniach, w rezultacie czego w drugich 45 minutach niezbyt często musiał się wykazywać bramkarz gości.
Ostatecznie graczom trenera Wędzonki nie udało się już doprowadzić do wyrównania, a wynik się nie zmienił. Punktów będą musieli oni szukać w przyszłą sobotę w wyjazdowym meczu z Arką Gdynia.
Bramka: (15. – karny)
Lech Poznań: Karol Drażdżewski – Filip Borowski, Jerzy Tomal, Patryk Waliś, Jakub Malec (61. Antoni Prałat) – Antoni Kozubal, Patryk Gogół (66. Kacper Sommerfeld), Igor Ławrynowicz – Krystian Palacz, Norbert Pacławski, Oliver Zaręba
Zapisz się do newslettera