W minioną sobotę w spotkaniu 18. kolejki PKO Ekstraklasy pomiędzy Lechem Poznań a ŁKS-em Łódź swoją premierową asystę w zespole Kolejorza zaliczył Jakub Kamiński. - Cieszę się z tego niezmiernie, że w tej rubryce pojawiła się już ta pierwsza asysta, ale fajnie byłoby ich mieć jak najwięcej. To ważne, że trener daje mi regularnie szanse i oby tak dalej - mówi 17-letni wychowanek niebiesko-białych.
Sobotni występ był dla "Kamyka" ósmym na najwyższym poziomie rozgrywkowym oraz dziesiątym oficjalnym w pierwszej drużynie Lecha. Już we wcześniejszych meczach potrafił mieć realny wpływ na końcowy wynik. Tak było chociażby w Zabrzu w 10. kolejce ekstraklasy pod koniec września, kiedy zaliczył asystę drugiego stopnia przy golu Christiana Gytkjaera na 3:1, a także tydzień później. Wtedy to Duńczyk przy bramce na 3:0 dobijał z bliska uderzenie właśnie młodego skrzydłowego. W ostatnim starciu z ŁKS-em otworzył już swoje konto w statystyce "asysty".
- Wchodząc wiedziałem, że muszę pomagać sporo w defensywie i tego trener ode mnie oczekuje. Czułem, że jeśli uda się zerwać z przodu to będzie super, to się też udało - mówi o swoim wejściu na boisko w spotkaniu z łodzianami szczęśliwy lechita.
Na murawie pojawił się 70. minucie przy stanie 1:0 dla swojej ekipy. W doliczonym czasie gry sam wymusił stratę na obrońcy gości, a następnie po szybkiej wymianie podań z Darko Jevticiem przytomnym zagraniem obsłużył wbiegającego na piąty metr Kamila Jóźwiaka. W ten sposób akcja dwóch rezerwowych graczy dała Lechowi drugie trafienie i ostatecznie rozstrzygnęła losy rywalizacji. Rolę Kamińskiego przy tej bramce docenił od razu zresztą sam strzelec, który od razu pokazywał, że to młodszemu koledze należy się za nią szczególne uznanie.
Po końcowym gwizdku wychowanek Kolejorza cieszył się z pierwszej asysty, a także podzielił się swoją perspektywą z tej sytuacji. - Dostałem piłkę, oddałem ją do Darko, a on chyba na początku nie do końca wiedział, co chce z nią zrobić. Kiedy mi podał, sam się zawahałem, w które miejsce należy ją dogrywać, ale kątem oka zobaczyłem Józia, który już świetnie się odnalazł pod bramką - opowiada z uśmiechem skrzydłowy, który do Akademii Lecha Poznań trafił latem 2015 roku z Szombierek Bytom.
Zapisz się do newslettera