Podopieczni trenera Franciszka Smudy nie dali żadnych szans jednemu z kandydatów do mistrzowskiego tytułu, Koronie Kolporterowi Kielce. Drużyna Ryszarda Wieczorka wyjechała z Bułgarskiej z bagażem trzech goli.
Choć w Poznaniu wiosenną aurę mamy już od kilkunastu dni, nastroje wśród kibiców Lecha były lodowate. Nasza drużyna długo nie mogła wydobyć się z zimowego marazmu. Pochmurne i zasępione było też oblicze trenera Franciszka Smudy, który musiał zmierzyć się z falą krytyki za poprzednie, nieudane występy swoich podopiecznych.
Na szczęście to już przeszłość. W sobotę także w Poznaniu mogliśmy się już cieszyć z pierwszego dnia wiosny. Lech przełamał passę niepowodzeń, która ciągnęła się od końca października i po sześciu kolejkach bez wygranej, mógł cieszyć się ze zwycięstwa.
Plama została zmazana i to w bardzo dobrym stylu. Cieszy też, że trener Kolejorza wreszcie wyciągnął wnioski z poprzednich niepowodzeń. Poznaniacy zagrali konsekwentnie i to we wszystkich formacjach. To już nie był atak na hurra z olbrzymią dziurą w środku pola, jak to miało miejsce w pojedynku z Zagłębiem lub kurczowa obrona bezbramkowego remisu, którą obserwowaliśmy podczas pucharowego pojedynku w Kielcach. Drużyna Lecha zagrała mądrze, wykorzystując swój cały, niemały przecież potencjał.
Okazało się, że nie potrzeba popadać w skrajności by zadowolić wybrednych kibiców. Kolejorz może grać ofensywną, ładną piłkę także wtedy, gdy jedynym celem nie jest tylko narzucenie swojego stylu gry rywalowi.
Były momenty w sobotnim meczu, że inicjatywę posiadała Korona. Lecz nic z tego nie wynikało, bo wreszcie w zespole Smudy, akcenty zostały równomiernie rozłożone na obronę i ofensywę. Lech miał wiele okazji do kontr, gdyż czarną robotą w defensywie dzielili się Rafał Murawski z Dimitrijem Injacem, a potem z Maciejem Schrefchenem. Szeryf pokazał, że może być atutem w talii Franza. Okazało się, że ważniejsze od popisów technicznych w środku pola, może być zatrzymanie rywala już 40 metrów przed swoją bramką. Jakubowi Wilkowi i Marcinowi Zającowi należą się brawa przede wszystkim za odcięcie groźnych skrzydeł Korony.
Więcej w dzisiejszym wydaniu Głosu Wielkopolskiego
Zapisz się do newslettera