Piłkarze Kolejorza kolejny raz w tym sezonie zafundowali swoim kibicom istny horror, ale co najważniejsze był to znów horror z happyend'em. Początkowo nic nie wskazywało jednak na to, że lechici będą musieli do ostatnich chwil walczyć o trzy punkty. Podopieczni Franciszka Smudy szybko przejęli bowiem inicjatywę. Tak jak przed meczem sugerowali trenerzy poznaniacy starali się grać po ziemi, bowiem górne piłki z łatwością zbijali wysocy obrońcy Piasta. Gospodarze schowani za podwójną gardą dość długo skutecznie rozbijali ataki Kolejorza pod własnym polem karnym. Lechici próbowali zatem uderzeń z dystansu. Strzelali m.in. Tomasz Bandrowski oraz Dimitrije Injać, ale za każdym razem piłka przelatywała obok bramki. Z biegiem czasu lechici stwarzali sobie coraz groźniejsze sytuacje. Świetne okazje mieli Sławomir Peszko i Robert Lewandowski, ale doskonale bronił Grzegorz Kasprzik. W 42 minucie ataki lechitów przyniosły wreszcie oczekiwany efekt. Marcin Kikut mocno wstrzelił piłkę w pole karne, tam nie sięgnął jej bramkarz gospodarzy, co wykorzystał Semir Stilić strzałem w kilku metrów wyprowadzając swój zespól na prowadzenie.
Po przerwie gospodarze musieli ruszyć do odważniejszych ataków i faktycznie pod bramką Kolejorza momentami było gorąco. Obrońcom Kolejorza we znaki dawał się Sebastian Olszar, a grę Piasta rozkręcili wprowadzeni na boisko Jakub Smektała i Damian Seweryn. To właśnie Smektała był bohaterem akcji z 70 minuty. Po podaniu Lumira Sedlacka wpadł z piłką na 16 metr i uderzył nie do obrony. Lechici po stracie bramki zrobili to co do nich należało, czyli ruszyli do ataków. Ochotę na trzy punkty mieli również gospodarze i znów w roli głównej dwa razy mógł wystąpić Smektała, ale zmarnował dwie stuprocentowe sytuacje. Lechici w swoim stylu, walczyli do końca. W 86 minucie poznaniacy unieśli już ręce w geście tryumfu, ale sędzia uznał, że po strzale Andersona Cueto obrońca Piasta piłkę wybił jeszcze z linii bramkowej, choć poznaniacy byli innego zdania. To nie był jednak wcale koniec emocji! W ostatniej minucie doliczonego czasu gry Peszko dośrodkował piłkę w pole karne, całą akcję zamknął Kikut i potężnym uderzeniem wpakował piłkę do siatki, zdobywając swoją pierwszą, tak bardzo upragnioną bramkę dla Kolejorza.
Piast Gliwice - Lech Poznań 1:2 (0:1)
Bramki: 70. Smektała (Piast)- 40.Stilić, 90+3.Kikut (Lech)
Sędziował: Dawid Piasecki (Słupsk)
Żółte kartki: Michniewicz (Piast) - Kikut, Arboleda (Lech)
Widzów: 4000
Piast Gliwice: Grzegorz Kasprzik - Jarosław Kaszowski, Mateusz Kowalski, Kamil Glik, Maciej Michniewicz - Tomasz Podgórski (59. Damian Seweryn), Marcin Bojarski (40. Jakub Smektała), Mariusz Muszalik, Kamil Wilczek, Lumir Sedlacek - Sebastian Olszar (88. Daniel Koczon).
Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Marcin Kikut, Bartosz Bosacki, Manuel Arboleda, Ivan Djurdjevic - Sławomir Peszko, Tomasz Bandrowski, Dimitrije Injac, Jakub Wilk (78. Cueto Anderson) - Semir Stilic, Robert Lewandowski.
Zapisz się do newslettera