- Od trenera dostałem karę, a od kibiców nagrodę - mówił wyraźnie rozbawiony sytuacją, Peszko - Wiem, że ta sytuacja w meczu z Zagłębiem wyglądała agresywnie, ale byłem trzy metry od bramki i chciałem po prostu wepchnąć piłkę do siatki. Gdyby w następnym meczu przydarzyła się taka sytuacja pewnie uczyniłbym podobnie, choć może lepiej było wtedy rzucić się do piłki głową. W Lubinie szkoda przede wszystkim pierwszej żółtej kartki, gdzie faktyczni byłem po prostu spóźniony z interwencją.
Zapisz się do newslettera