Co najmniej dwa tygodnie przygotowań do gry na najwyższych obciążeniach potrzebuje Pedro Tiba. Portugalczyk w pierwszych dniach po transferze pracuje nie tylko z drużyną, ale też indywidualnie.
Powodem takiego postępowania jest długa przerwa jaką miał Pedro Tiba. Ostatnie spotkanie środkowy pomocnik zagrał 11 maja. - Musimy wziąć pod uwagę, że liga portugalska skończyła rozgrywki wcześniej, a przygotowania rozpoczęła później. Oznacza to, że Pedro miał 40 dni wolnego. Nawet jeśli trenował indywidualnie, to nasi zawodnicy są już na innym etapie przygotowań. Dlatego ze spokojem wprowadzamy go na wyższe obciążenia - przyznaje drugi trener Lecha, Maciej Stachowiak.
Sztab szkoleniowy wyciągnął wnioski z wcześniejszych okienek transferowych, kiedy nowi zawodnicy często zmagali się z problemami zdrowotnymi. - Nie chcemy, żeby Pedro zaczął przygodę z Lechem od kontuzji mięśniowej, która opóźni jego wejście do drużyny. Zależy nam na tym, żeby od samego początku dał dużo zespołowi - zaznacza trener. - Myślę, że będzie potrzebował jeszcze najwyżej trzech tygodni treningów, żeby być gotowym do gry - dodaje szkoleniowiec.
Nie oznacza to jednak, że piłkarz nie będzie do dyspozycji trenera na zaplanowane w tym tygodniu sparingi. Najbliższy odbędzie się już w czwartek, a kolejny w sobotę. - Nasi zawodnicy zagrali pierwszy sparing po dziesięciu dniach treningów. Myślę, że Pedro będzie gotowy do tego, żeby zagrać w nim mniejszym wymiarze czasu. Stopniowo będziemy zwiększali mu te obciążenia - przyznaje Stachowiak.
Zapisz się do newslettera