Maciej Bartoszek i Dariusz Żuraw zasiądą na ławkach trenerskich podczas ostatniej kolejki rundy zasadniczej PKO Ekstraklasy. Wielu piłkarskich ekspertów uważa, że będzie to pojedynek ognia z wodą, porywczości ze spokojem. To jednak nie jedyna rzecz, która może dzielić obu szkoleniowców.
Kiedy w niedzielę, 14 czerwca o godzinie 18:00 rozlegnie się pierwszy gwizdek na stadionie w Kielcach, oznaczać to będzie początek pojedynków trenera Bartoszka i Żurawia w PKO Ekstraklasie. Do tej pory obaj panowie nie mieli okazji zagrać przeciwko sobie. W debiucie trenera Kolejorza przeciwko Koronie na ławce trenerskiej kielczan zasiadał bowiem Mirosław Smyła, który został zwolniony ze stanowiska na początku marca tego roku. Obecny szkoleniowiec koroniarzy grał przeciwko Kolejorzowi już pięć razy. Tylko raz jednak zdołał wygrać, a miało to miejsce blisko 10 lat temu, kiedy prowadził jeszcze GKS Bełchatów.
Bartoszek później nie miał już dobrego bilansu z poznaniakami. Jako trener bełchatowian zmierzył się z Dumą Wielkopolski jeszcze raz, tam padł jednak wynik bezbramkowy. Będąc już trenerem "złocisto-krwistych" grał z Lechem dwa razy. I dwa razy przegrał z drużyną prowadzoną przez Nenada Bjelicę. W następnym sezonie nie było lepiej, bowiem prowadzona przez niego Termalica została uległa Lechowi 1:3. Wszystkie gole strzelił… Christian Gytkjaer, dla którego był to pierwszy hat-trick w niebiesko-białych barwach.
Choć trener Dariusz Żuraw jest starszy od Macieja Bartoszka o pięć lat, to ten drugi ma większe doświadczenie na ławce trenerskiej w PKO Ekstraklasie. Pojawił się w niej już dziesięć lat temu, kiedy prowadził GKS Bełchatów. Pomimo tego, jego bilans w lidze zatrzymał się tylko i wyłącznie na 70 meczach w najwyższej klasie rozgrywkowej. Szkoleniowiec Kolejorza w PKO Ekstraklasie pojawił się w sezonie 2014/15 jako asystent Macieja Skorży. Na debiut jako samodzielny trener musiał jednak czekać do 4 listopada 2018 roku.
Najważniejszym porównaniem obu szkoleniowców jest jednak styl gry prowadzonych przez nich drużyn. Zarówno ekipy Bartoszka, jak i Żurawia nie wtapiają się w ligową szarzyznę i bardzo łatwo można określić wyróżniające ich cechy. Korona ma wyróżniać się walką o każdy centymetr boiska, wysoką intensywnością, jednak bardziej w defensywnym i wycofanym stylu. Lech z kolei ma grać piłkę atrakcyjną dla oka, dbającą o wysoki pressing oraz opierającą się na budowaniu akcji od obrony. Rzadko można spotkać drużynę szkoleniowca Żurawia broniącą się cały mecz, tak samo jak ekipę Bartoszka, który cały mecz atakuje.
Ostatnim porównaniem - lecz z przymrużeniem oka - jest zachowanie obu Panów przy linii bocznej. Trener Dariusz Żuraw preferuje raczej spokojne przekazywanie uwag, Bartoszek żyje z całą drużyną, bardzo często gestykulując oraz rozmawiając z sędziami. Choć paradoksalnie, to pierwszy ze szkoleniowców w ostatnim meczu nie mógł zasiąść na ławce trenerskiej z powodu dwóch żółtych kartek. Teraz jednak Dariusz Żuraw wraca na swoje miejsce i otworzy historię rywalizację obu trenerów w ekstraklasie.
Zapisz się do newslettera