Lech Poznań po reprezentacyjnej przerwie wraca do gry. W niedzielę o godzinie 17:30 podejmować będzie przy Bułgarskiej Pogoń Szczecin. To kontynuacja starć, które mają pozwolić utorować drogę do podium i zapewnienia sobie gry w Europie w kolejnym sezonie.
Mistrzowie Polski kapitalnie spisują się w europejskich pucharach, awansowali bowiem do ćwiercfinału Ligi Konferencji Europy i zmierzą się teraz w dwumeczu z wloską Fiorentiną. - Polski zespół w pucharach w kwietniu to niecodzienna sprawa - uśmiecha się obrońca Kolejorza, Bartosz Salamon. Lechici faktycznie budują niesamowitą historię i zdobywają kolejne punkty, nabijając współczynnik klubowy. Będą mogli z niego skorzystać od lipca tylko w przypadku awansu do kolejnej edycji pucharowej. A trudno nie odnieść wrażenia, że teraz w PKO BP Ekstraklasie z ich perpsektywy może być decydujący moment.
Jasne, do końca pozostało jeszcze dziewięć kolejek i wiele może się wydarzyć na takim dystansie. Ale piłkarze trenera Johna van den Broma mogą zadbać o to, żeby walka o podium i tym samym puchary rozstrzygnęła się szybciej, a nie na samym finiszu. Teraz jest idealny moment na to, żeby wypracować bezpieczną przewagę.
Sytuacja w tabeli jest taka, że Lech ma 43 punkty i o trzy więcej od najbliższego przeciwnika, czyli Pogoni. A dalej z sześcioma straty są Warta Poznań oraz Widzew Łódź. To teraz właśnie może być decydujący moment, a uzbierany kapitał procentować.
Zaczęło się w Łodzi przed przerwą reprezentacyjną, kiedy ruszyła seria z bezpośrednimi rywalami. Widzew miał prawo realnie myśleć o podium, ale poznaniacy pokazali klasę. Przegrywali 0:1, ale ostatecznie po golach Filipa Marchwińskiego oraz Kristoffera Velde wygrali 2:1, zgarnęli trzy punkty i odskoczyli przeciwnikom w ten sposób na sześć.
I teraz jest taka sama stawka konfrontacji z Portowcami. - To są takie mecze, które określa się mianem tych za sześć punktów. Jasne, do tabeli dopisuje się mniej, ale odbiera się też szansę na ich wywalczenie bezpośredniemu przeciwnikowi. My nie kallkulujemy, chcemy grać o jak najwyższe miejsce w lidze, tabela na koniec sezonu pokaże, jakie to będzie. Natomiast kluczowe jest dla nas to, żebyśmy znów zagrali w Europie, bo to piękna przygoda, co pokazujemy w obecnych rozgrywkach - przyznaje Salamon.
Wygrana w niedzielę może dać właśnie sześć punktów przewagi i sporo komfort, bo będzie to już w miarę bezpieczna różnica. Tym bardziej że liczba kolejek do końca również się zmniejszy. A za tydzień w Wielką Sobotę są derby Poznania przeciwko Warcie i to też będzie możliwość zbudowania przewagi. Kalendarz zresztą ułożył się na tyle korzystnie, że obciążony grami pucharowymi Kolejorz nie musi w tym okresie biegać co trzy dni, bo dopiero po świętach wielkanocnych (13 i 20 kwietnia) przystąpi do walki z Fiorentiną o półfinał LKE. Na razie zatem może skupić się na Ekstraklasie i solidnym zapunktowaniu w niej.
A to pozwoli na spokój na finiszu, bo trzeba pamiętać, że tam będą jeszcze mecze z Cracovią czy też Radomiakiem, które na razie są za plecami trio znajdującego się za Lechem, ale przy dobrej serii mogą włączyć się do walki o czołową lokatę. Miejmy jednak nadzieję, że będzie to już w momencie, kiedy lechici będą mieć bezpieczną przewagę nad konkurentami.
Zapisz się do newslettera