Proces adaptacyjny nie sprawił problemów także Hubertowi Wołąkiewiczowi. Pozyskany z Lechii Gdańsk obrońca wcześniej występował w juniorskich zespołach Amiki Wronki, skąd znał choćby Marcina Kikuta czy Grzegorza Wojtkowiaka. Poza tym otrzymuje powołania na zgrupowania narodowej drużyny, na których piłkarzy Kolejorza nie brakuje. - Nie było z tym żadnych problemów. Aklimatyzacja przebiegła bardzo dobrze i oby tak dalej - uważa Wołąkiewicz.
Teoretycznie najtrudniejsze zadanie miał Vojo Ubiparip. Serb przyszedł ze Spartaka Subotica i Lech będzie pierwszym jego zespołem spoza Serbii. Młodemu napastnikowi bardzo pomógł rodak Ivan Djurdjević, który w Poznaniu jest od lata 2007 roku. - Szybko zostałem zaakceptowany przez resztę drużyny. W zespole panuje dobra atmosfera i z dnia na dzień czuje się coraz swobodniej. Już nie mogę się doczekać pierwszych meczów o stawkę - przyznaje Ubiparip.
Jest jednak jedna rzecz, która łączy całą trójkę z resztą zespołu. Dla wszystkich zgrupowanie w Esteponie było pierwszym pod batutą hiszpańskiego trenera Jose Mari Bakero i trenera przygotowania fizycznego Luisa Mili. - Niektóre ćwiczenia proponowane prze Luisa Milę były dla mnie czymś nowym. Jak na przykład pasy wzmacniające mięśnie ud - nie ukrywa Ślusarski. - Treningi na pewno były bardzo wyczerpujące. W początkowym okresie były nawet trzy zajęcia dziennie i nie było lekko - dodaje Wołąkiewicz.
Najbardziej zadowolony z treningów proponowanych przez hiszpański duet wydaje się być Ubiparip. - Treningi są bardzo zróżnicowane i to mi się podoba. Dzięki temu można się sporo nauczyć i rozwinąć swoje umiejętności. Podczas zajęć daje z siebie wszystko, żeby wykorzystać szansę, którą dał mi Lech - zapowiada serbski napastnik Kolejorza.
Zapisz się do newslettera