Od wtorku w nowej roli musi odnależć się Nicklas Barkroth. Szwed został ojcem, a po czwartkowym treningu otrzymał upominki w niebiesko-białych barwach dla urodzonego swojego syna, Loui. – Wszystkie prezenty bardzo mi się podobają, a szczególnie śpioszki z imieniem mojego dziecka na plecach - mówi z uśmiechem 25-letni pomocnik.
Pierwotny termin porodu żona Szweda miała wyznaczony na zeszły piątek. Ostatecznie na świat przyszedł w nocy z poniedziałku na wtorek o godz. 1:15. - Mały kazał na siebie trochę poczekać, ale najważniejsze, że jest zdrowy. Loui waży 3,2 kilograma - oznajmił dumny tata po odebraniu zestawu gadżetów dla niemowlaka. - Myślę, że życie moje i partnerki teraz będzie łatwiejsze, niż jak była w ciąży. Czujemy ogromną radość – nie ukrywał Barkroth.
Obecnie wraz z młodymi rodzicami przebywają krewni piłkarza, którzy specjalnie na tę okazję przylecieli do Poznania. – Teraz jest z nami moja rodzina, przed porodem pomagali nam bliscy mojej żony. Nie możemy więc narzekać na brak wsparcia – śmieje się pomocnik Kolejorza, który tuż po zakończeniu treningu pojechał odebrać swoją małżonkę ze szpitala.
Szwed nie chciał zdradzić, czy na wypadek strzelenia debiutanckiego gola w barwach Lecha ma przygotowaną specjalną cieszynkę z okazji narodzin potomka. – To będzie niespodzianka, ale nie chcę na razie mówić, czy coś przygotowałem na tę okoliczność. Mam nadzieję, że wszyscy kibice będą mogli się przekonać w swoim czasie – uśmiecha się gracz, który zakłada koszulkę z kolejowym herbem od lipca trwającego roku.
Zapisz się do newslettera