Niecałe trzy dni mają na regenerację piłkarze Lecha Poznań przed spotkaniem 5. kolejki PKO Ekstraklasy ze Śląskiem Wrocław. W czwartek spędzili na boisku 120 minut w starciu z Vikingurem Reykjavik i jak mówi trener Kolejorza, John van den Brom, można było tego uniknąć. - Tylko sobie zawdzięczamy to, że nie udało nam się rozstrzygnąć tego meczu wcześniej. Graliśmy dłużej, niż chcieliśmy, wymagało to więc od piłkarzy dodatkowych sił, ale jestem zdania, że dysponujemy mocnymi fizycznie zawodnikami - twierdzi szkoleniowiec.
Rewanż z mistrzem Islandii miał od pewnego momentu mocno niecodzienny przebieg. Do przerwy niebiesko-biali prowadzili 2:0, a po zmianie stron dążyli do tego, by pozbawić złudzeń swojego rywala i strzelić kolejne gole. Pod bramką gości zabrakło im jednak kilka razy zimnej krwi przy finalizacji i to zemściło się w ostatniej akcji pojedynku. Przyjezdni znaleźli wtedy sposób na Filipa Bednarka i tym samym do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. - Tylko sobie zawdzięczamy to, że nie udało nam się rozstrzygnąć tego meczu wcześniej. Nie wykorzystaliśmy wielu sytuacji, by zakończyć to w regulaminowym czasie, a rywal strzelił gola po praktycznie swojej jedynej szanse w końcówce. Dla nas wszystkich to był trudny moment pod kątem mentalnym, ale w dogrywce osiągnęliśmy cel, o jaki nam chodziło i awansowaliśmy, to najważniejsze - zdawał sobie sprawę z tego, że można było uniknąć niepotrzebnych nerwów holenderski trener na konferencji pomeczowej.
Od piątego lipca lechici rozegrali na przestrzeni 38 dni dziesięć meczów. Dodatkowe pół godziny rywalizacji były więc dla jego drużyny tym bardziej niepożądane, że już w niedzielę o godzinie 20:00 podejmą oni przy Bułgarskiej Śląsk Wrocław. - W Polsce jest teraz tylko jeden człowiek szczęśliwy z tego powodu, że do awansu potrzebowaliśmy dogrywki. To trener Śląska, Ivan Djurdjević, z którym gramy w niedzielę kolejny mecz w lidze – twierdzi opiekun Kolejorza.
- Kondycyjnie jesteśmy przygotowani w odpowiedni sposób. W czwartek graliśmy jednak dłużej, niż chcieliśmy, wymagało to więc od piłkarzy dodatkowych sił. Jestem zdania, że dysponujemy mocnymi fizycznie zawodnikami. Niektórzy z nich zanotowali czwarte spotkanie z rzędu w wyjściowym składzie, do tego teraz zakończone dogrywką. Musimy mieć to pod uwagę i otoczyć ich odpowiednią opieką, niektóre pozycje wymagają regeneracji w większym stopniu, niż inne. Niedługo będziemy w stanie stwierdzić, jak wygląda nasza sytuacja - podsumował trener Lecha Poznań, którego po konfrontacji ze Śląskiem czeka dwumecz z F91 Dudelange.
Zapisz się do newslettera