Juniorzy starsi Lecha Poznań wicemistrzami Polski do lat 19. Na zakończenie tych rozgrywek Centralnej Ligi Juniorów podopieczni trenera Bartosza Bochińskiego wygrali na wyjeździe z Rakowem Częstochowa 2:1 po golach Tymoteusza Gmura i Jana Niedzielskiego. Swoje spotkanie zwyciężyła jednak również Legia Warszawa, która pokonała w Białymstoku Jagiellonię 3:2.
Wygrać i dać sobie nadzieję na mistrzostwo - z takim hasłem do ostatniego meczu tego sezonu Centralnej Ligi Juniorów przystępowali lechici, którzy zajmowali przed tą serię gier drugie miejsce w tabeli. Tytuł dawał im tylko jeden scenariusz, czyli ich zwycięstwo odniesione nad Rakowem Częstochowa oraz strata punktów Legii Warszawa w jej równolegle rozgrywanym spotkaniu w Białymstoku z Jagiellonią.
Do przerwy przyjezdni nie byli w stanie wcielić swoich planów w życie, mimo że to oni od pierwszych minut nadawali ton grze. Broniący się przed spadkiem Raków postawił na twardą defensywę przy użyciu swoich wielu zawodników oraz błyskawiczne wyjścia spod własnej bramki w postaci dalekich podań. Taka taktyka przyniosła im otwarcie wyniku w 21. minnucie, kiedy to Mateusz Mędrala skapitulował po tym, gdy stanął "oko w oko" z ofensywnym graczem gospodarzy.
Niebiesko-Biali również wykreowali sobie kilka dogodnych szans najpierw ku temu, by objąć prowadzenie, a następnie już doprowadzić do wyrównania. Z prawej strony aktywny pozostawał Jakub Kendzia, jednak w jego poczynaniach brakowało precyzji przy wykończeniu oraz ostatnim podaniu. Najbliżej szczęścia był w tej części Maksymilian Dziuba, który kapitalnie przymierzył zza pola karnego, ale piłka po jego strzale obiła jedynie poprzeczkę bramki częstochowian.
Po drugiej stronie boiska Mędrala robił co mógł, by utrzymywać swój zespół w meczu. Rywale bowiem atakowali rzadziej, ale kiedy to czynili, pod jego bramką było groźnie, a sam 18-latek popisywał się kolejnymi skutecznymi interwencjami. Taki stan rzeczy utrzymywał się zresztą po zmianie stron, gdy bramkarz konsekwetnie powstrzymywał przeciwników. Zawodnicy trenera Bochińskiego zmuszeni byli do szukania swoich okazji po ataku pozycyjnym i parę razy wydawało się, że piłka zostanie skierowana przez nich do bramki Rakowa. Jednak i jego golkiper był dysponowany tego dnia bardzo dobrze, kilkakrotnie ratując swoją ekipę.
Tego nie udało mu się dokonać na blisko kwadrans przed końcem, gdy Lech przeprowadził świetną, złożoną z wielu szybkich podań po ziemi akcję drużynową. Z obrębu pola karnego kończył ją wprowadzony z ławki pomocnik, Tymoteusz Gmur, który uderzył bezbłędnie i nie do obrony. Nie minęło siedem minut, a Kolejorz znalazł się na upragnionym prowadzeniu. Tym razem wysiłki Kendzi z bocznego sektora przyniosły należyty skutek, a po jego wycofaniu przymierzył pięknie Jan Niedzielski.
Ten rezultat utrzymał się już do końcowego gwizdka, ale złe wieści dotarły do Niebiesko-Białych z Białegostoku. Tam Jagiellonia prowadziła w 90. minucie 2:1 z Legią, ale w doliczonym czasie dwie bramki zdobyli goście i to oni mogli cieszyć się z mistrzowskiego tytułu.
Bramki: (21.) - Gmur (77.), Niedzielski (84.)
Lech Poznań (skład wyjściowy): Mateusz Mędrala - Filip Tokar (80. Damian Sokołowski), Jakub Falkiewicz, Bartosz Tomaszewski (80. Igor Draszczyk), Michał Gurgul - Jan Niedzielski, Maksymilian Dziuba, Aleksander Nadolski (60. Tymoteusz Gmur) - Jakub Kendzia, Szymon Maza (88. Kacper Wołowiec), Igor Stankiewicz (55. Maksym Pietrzak)
Zapisz się do newslettera