Czy Mateusz Żukowski, który we wtorek został wypożyczony na rok do Lecha Poznań, pójdzie drogą Łukasza Piszczka? 20-latek, podobnie jak starszy kolega, karierę rozpoczynał w ataku, ale już na poziomie ekstraklasy został przesunięty na prawą stronę obrony. Zaowocowało to transferem zagranicznym do Rangers FC.
W Lechii Gdańsk mówiło się w pewnym momencie o sztafecie pokoleń na prawej stronie defensywy. Bo najpierw grał w tym miejscu Karol Fila, a potem przestawiony został Mateusz Żukowski. Ten pierwszy odszedł za dwa miliony euro do francuskiego Strasbourga. Tutaj ciekawostka - ważna jest dla nich data 14 sierpnia 2021. Starszy z Polaków tego dnia rozegrał drugi mecz w Ligue 1, biegał wówczas przeciwko Kylianowi Mbappe i PSG (2:4). Z kolei Mateusz tego dnia strzelił swojego pierwszego gola w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Stało się to przeciwko Cracovii (3:0) i tego dnia był najlepszym piłkarzem na boisku. Bramkę zdobył w niezwykle efektowny sposób, bo najpierw wygrał pojedynek główkowy we własnym polu karnym, potem ruszył sprintem, dostał podanie jeszcze na własnej połowie i przeprowadził niesamowity kilkudziesięciometrowy rajd, który zakończył efektownym uderzeniem w stronę dalszego słupka bramki Pasów. - W tej akcji było wszystko: odwaga, polot, fantazja i na koniec skuteczność. Bramka palce lizać! - zachwycał się ówczesny szkoleniowiec Lechii Piotr Stokowiec, który właśnie wpadł na pomysł, żeby młodego zawodnika przestawić z pozycji ofensywnych - Żukowski wcześniej był napastnikiem, a później skrzydłowym - do formacji defensywnej.
- Zawsze byłem zawodnikiem stricte ofensywnym i pozycja na boisku zmieniła mi się nagle. Gdyby kilka lat temu ktoś mi powiedział, że będą grał na prawej obronie, to bym w to nie uwierzył. W piłce jednak wszystko szybko się zmienia. Mam wysoką motywację do gry na nowej pozycji, a mogę na niej pokazać wszystkie walory ofensywne - mówił Żukowski, cytowany przez Dziennik Bałtycki. W kolejnych miesiącach starał się uczyć poruszania i reagowania na sytuacje boiskowe na nowej pozycji, łapał też doświadczenie. Wciąż jednak sam potwierdza, że jest gotowy do tego, żeby biegać również na skrzydle.
Zimą sezonu 2021/2022, na pół roku przed wygaśnięciem kontraktu, zdecydował się na wyjazd do szkockiego klubu Rangers FC. Wtedy jego ekstraklasowy licznik zatrzymał się na 44 występach, w których strzelił dwa gole i zaliczył jedną asystę. Debiutował bardzo wcześniej, bo niedługo po 16. urodzinach. Było to 16 grudnia 2017 roku, kiedy wszedł w końcówce wyjazdowego starcia Lechii z Sandecją Nowy Sącz (2:2) na boisku w Niecieczy. Przed sezonem 2019/2020 przeniósł się do Chojniczanki Chojnice, żeby w pierwszej lidze zdobywać doświadczenie w seniorskiej piłce. Po powrocie trenerzy w końcu śmielej na niego postawili.
Pół roku w Szkocji to była głównie nauka, choć fachowcy podkreślają że 20-latek zrobił spory postęp jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne. Zadebiutował bardzo szybko, bo zaledwie 12 dni po przenosinach - rozegrał pełne 90 minut w starciu 1/8 finału Pucharu Szkocji z Annan Athletic FC (3:0). Później już nie dostawał zbyt wielu szans do pokazania swoich umiejętności, trzeba też pamiętać, że Rangers FC odniosło spory sukces, bo zagrało w finale Ligi Europy. Teraz młody gracz szansy na regularne występy poszuka w ekipie mistrzów Polski. Spotkał tu sporo znajomych, bo też przez lata pochodzący z Lęborka gracz był regularnie powoływany do juniorskich reprezentacji Polski, a także najstarszej z nich, czyli młodzieżówki U-21.
Zapisz się do newslettera