Afonso Sousa został wybrany piłkarzem kolejki przez stację telewizyjną Canal+. Nic dziwnego, Portugalczyk w pełni zasłużył na ten tytuł, bo był jednym z bohaterów niedzielnego meczu Lecha Poznań z Legią Warszawa (5:2). Strzelił w drugiej połowie dwa gole i wskoczył również w ten sposób na podium klubowej klasyfikacji bramek zdobywanych przeciwko drużynie ze stolicy.
Historycznie w lidze najwięcej strzelał Legii najskuteczniejszy z najskuteczniejszych, czyli członek tercetu ABC - Teodor Anioła. On ma na koncie 10 trafień, a za nim znajduje się Piotr Reiss (5). Na najniższy stopień podium w niedzielę wskoczył Afonso Sousa, który po raz czwarty zagrał przeciwko legionistom i po raz drugi ustrzelił dublet. Wcześniej takim wyczynem popisał się 16 kwietnia 2023 roku przy Łazienkowskiej w Warszawie, kiedy spotkanie zakończyło się remisem 2:2.
Łącznie ma zatem 4 gole wbite Legii, a na boisku spędził razem w tych starciach 260 minut. To oznacza, że trafia co 65 minut.
- Pamiętam oczywiście ten wyczyn z Warszawy sprzed półtora roku. Niedzielny występ był jednak wyjątkowy dla mnie i drużyny. Nasi kibice zasłużyli na takie zwycięstwo za to, co działo się w poprzednim sezonie. Bardzo ciężko pracowaliśmy na to, żeby być w tym miejscu, w którym teraz jesteśmy. Bardzo cieszymy się z wyniku, ale naszym zadaniem skupianie się na każdym kolejnym meczu, a nie analizowanie tabeli - mówi Sousa, który przez stację Canal+ został wybrany najlepszym piłkarzem kolejki.
Przed przerwą Portugalczyk zagrał ręką i Legia wyrównała z karnego. – W trakcie przerwy zresetowałem głowę. Pomyślałem, że ten karny to tylko jeden moment i że muszę jakoś pomóc drużynie, muszę wywrzeć wpływ na ten mecz. Jestem silniejszy mentalnie i wiedziałem, że przyjdzie mój moment. Pomogłem drużynie dwoma golami i to najważniejsze - podkreśla Afonso, który krótko po zmianie stron wykończył cudowną akcję Kolejorza. - Na treningach dużo czasu poświęcamy właśnie takiej grze, na dużej intensywności. Ćwiczymy takie akcje. Kiedy piłka poszła do Miki Ishaka, to wiedziałem, że muszę sprintem ruszyć w pole karne. Ali krzyknął, żebym mu podał, więc to zrobiłem i wiedziałem, że dostanę od niego futbolówkę. Różnicę w tej akcji zrobiła właśnie intensywność - relacjonuje.
24-latek zalicza już w tym momencie swój najlepszy sezon przy Bułgarskiej. Ma bowiem pięć goli i pięć asyst, a jeszcze nie jesteśmy na półmetku rozgrywek PKO BP Ekstraklasy.
- Trener Niels Frederiksen dodał pewności siebie każdemu piłkarzowi, kiedy dołączył do klubu. Czuję się świetnie z tym szkoleniowcem i gram bardzo dobrze. Dostaję sporo minut, a wtedy zawsze zawodnik staje się bardziej pewny siebie. Trener przyszedł z nowym pomysłem na zespół i dał nam nową nadzieję po poprzednim nieudanym sezonie. Cieszę się z gry w piłkę, doskonale się bawię na boisku i to widać też w statystykach - podsumowuje.
Zapisz się do newslettera