Z sześciopunktową przewagą nad drugim zespołem w grupie B zakończyli jesienną rywalizację w Centralnej Lidze Juniorów U-17 zawodnicy prowadzeni przez szkoleniowca Huberta Wędzonkę. Wraz z drugim trenerem niebiesko-białych, Jakubem Leoszem, opiekun juniorów młodszych Kolejorza podsumował minioną rundę w wydaniu swojej drużyny.
Najwięcej zwycięstw, najwięcej goli strzelonych, a przede wszystkim zdecydowanie najwięcej punktów – takim dorobkiem mogą pochwalić się po pierwszej części sezonu młodzi lechici. Wiosną wrócą do gry i rywalizacja w grupie B rozpocznie się od nowa, ale tytułu mistrza jesieni nikt i nic im nie zabierze. – Myślę, że największy sukces ci zawodnicy mają wciąż przed sobą. Liga nie była łatwa, ale dzięki konsekwencji i zaangażowaniu udało im się w niej zwyciężyć. Wynik sportowy jest częścią pracy, którą wykonujemy, ale to dopiero pierwsza część sezonu. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że najważniejsze cele w tych rozgrywkach dopiero przed nami i będziemy robić wszystko, żeby cieszyć się też w czerwcu – komentuje szkoleniowiec Wędzonka.
Podczas minionych miesięcy juniorzy młodsi Lecha Poznań nie pozwalali sobie na długotrwałe spadki formy. Dość powiedzieć, że ani razu nie tracili punktów w dwóch ligowych starciach z rzędu. Na nieliczne niepowodzenia reagowali błyskawicznie i w najlepszy możliwy sposób – sięgając po trzy punkty przy najbliższej nadarzającej się okazji. – Nasz zespół jest zbiorem zawodników prezentujących określoną jakość na przestrzeni ich funkcjonowania w procesie treningowym i w meczach ligowych. Jako całość poniżej pewnego poziomu nie schodzą i liga pokazała, że zespołowością udawało nam się przechylać szalę na swoją korzyść także w tych trudnych spotkaniach. Jeśli zdarzała się seria, to zdarzała się seria tylko i wyłącznie zwycięska – opowiada trener Jakub Leosz.
Sztab szkoleniowy niebiesko-białych dysponuje w całej kadrze swojej ekipy jedynie trzema zawodnikami urodzonymi w roku 2002. Do tego czasami dochodzili gracze schodzący na mecze Centralnej Ligi Juniorów U-17 z ekipy juniorów starszych. Mimo to skład juniorów młodszych złożony był w ogromnej większości z lechitów urodzonych o rok wcześniej od swoich rywali. – Mieliśmy jeden mecz, w którym zagrało na boisku na raz trzech zawodników z rocznika 2002. Funkcjonowaliśmy przez większość rundy z Antonim Kozubalem, który był nawet o dwa lata młodszy od przeciwników. Tymczasem drużyny, z którymi się mierzyliśmy, często były zadowolone z sytuacji, w której decydowali się na występ dwóch-trzech chłopców urodzonych w 2003 roku. My tę proporcję odwróciliśmy do góry nogami – opowiada drugi trener Lecha. – Taka jest filozofia klub, począwszy od drugiego zespołu, poprzez juniorów starszych, a my nie stanowimy wyjątku. Wiedzieliśmy o tym już przystępując do rozgrywek i uświadomiliśmy naszych graczy, że tak ta liga będzie wyglądać. Wiedzieliśmy, że piłkarskie atuty mają być po naszej stronie i tak faktycznie było. Dysproporcji fizycznej i motorycznej także nie widzieliśmy, bo na lekką przewagę przeciwnika w tych aspektach odpowiadaliśmy dobrą organizacją gry czy umiejętnościami indywidualnymi zawodników – dodaje szkoleniowiec Wędzonka.
Ex aequo z drugą w stawce Pogonią Szczecin lechici zdobyli jesienią największą liczbę bramek. Bramkarzy rywali pokonywali 35-krotnie, a ofensywna, odważna gra należy do jednej z najbardziej znaczących cech filozofii Akademii Lecha Poznań. – Budując zespół zanim się pomyśli o ataku, trzeba pomyśleć o obronie i też taką filozofię wyznajemy, ale przy tym promujemy zachowania w fazie atakowania i to im poświęcamy większość czasu na codziennych treningach. Bramek straciliśmy siedemnaście i dla nas to jest zdecydowanie za dużo, to jest rzecz, nad którą musimy się pochylić, ale nie zmieni to naszej filozofii pracy. Nigdy nie będziemy drużyną, który chce przede wszystkim obronić, a dopiero później atakować. Cała akademia dąży do tego, żeby mieć tą piłkę, bo taki mamy pomysł na grę i poruszanie się po tej lidze – podkreśla opiekun juniorów młodszych Kolejorza.
Po aż pięciu pojedynkach niebiesko-biali potrafili zapisywać na swoim koncie zdobycz punktową mimo niekorzystnego wyniku w ich trakcie. Odrabiali straty regularnie, aż cztery razy czyniąc to w perfekcyjny sposób i sięgając po ostateczne zwycięstwo w swoich starciach. To dało im trzynaście punktów, które miały spory wpływ na kształt tabeli rundy jesiennej. Najbardziej dobitne w tym kontekście było w ich wykonaniu spotkanie z Błękitnymi Wronki w ramach 2. kolejki, kiedy ze stanu 0:3 po pół godzinie zapewnili sobie wygraną w jego ostatnich minutach. – Był to taki moment znaczący dla tej rundy. Mając w plecaku doświadczeń takie wydarzenie, chłopcy wiedzą, jakie narzędzia użyć w przyszłości, by z taką sytuacją sobie poradzić – twierdzi szkoleniowiec Lecha. – Naszą rolą jako trenerów jest kształtowanie charakterów zawodników i wpajanie im chęci wygranych niezależnie od okoliczności, w których się oni znajdują. Ta liga potwierdziła, że chociaż po części nam się to udało – dodaje trener Leosz.
Obaj członkowie sztabu szkoleniowego są w tym względzie zgodni i jako największy atut swojej drużyny wskazują jego zespołowość. – Były takie momenty tej rundy, w których każdy z naszych zawodników miał bardzo dobry okres. Żadnemu z nich nie udało się utrzymać tej wysokiej formy przez całą jesień, przychodził na nich czas wraz z upływem tych ligowych meczów. To o tyle wartościowe, bo kiedy jeden z nich nieco przygasał, drugi potrafił wziąć na siebie odpowiedzialność – zaznacza szkoleniowiec Wędzonka. – Forma sportowa u młodego zawodnika jest dyspozycją falującą i to widać było po naszych zawodnikach tej jesieni. Cieszy nas, że potrafili wybijać się jeden po drugim, a nie wszyscy na raz, to pozwoliło zachować regularność – dopowiada drugi trener.
Zapisz się do newslettera