Drugą w tym sezonie okazję do rywalizacji na najwyższym międzynarodowym poziomie mieli w miniony weekend piłkarze Lecha Poznań z rocznika 2000. Piąty zespół ostatniej edycji Lech Cup reprezentował Polskę na silnie obsadzonym turnieju Volkswagen Junior World Masters. Na boiskach warszawskiej Legii zmierzyły się 23 najlepsze zespoły z całego świata.
- Nasz turniej ma już wieloletnią tradycję. Biorą w nim udział zespołu reprezetnujące kraje, w których Volkswagen ma swoje przedstawicielstwo. Dziś jest to praktycznie cały świat. Bardzo się cieszę, że tydzień przed mistrzostwami Europy udało się w Polsce zorganizować także coś dla najmłodszych adeptów futbolu - mówi Jerzy Krężelewski, dyrektor marketingu Volskwagen Polska.
Poznaniacy grę na stołecznych boiskach zakończyli w fazie grupowej, choć początek mieli bardzo obiecujący. Najpierw lechici, grający jako reprezentacja Polski, bezbramkowo zremisowali z hiszpańskim Colegio Aldovea Madryt, a później wygrali z Koreańczykami z Lee Hoitaek Soccer School. W trzecim meczu Kolejorzu uległ Twente Enschede, ale i tak po pierwszym dniu zajmował drugie miejsce w swojej grupie, które dawało awans do ćwierćfinału. W ostatnim spotkaniu grupowym Lech przegrał z najlepszym amerykańskim Golden State.
-Byliśmy jedyną drużyną, którą tworzyli zawodnicy z rocznika 2000. Pozostałe ekipy przyjechały w składzie o rok starszym. Na tym etapie szkolenia różnica jednego roku ma duże znaczenie, przede wszystkim jeśli chodzi o warunki fizyczne. Moi zawodnicy musieli się sporo natrudzić, by grać z rywalami większymi i silniejszymi od nich. Stanowili jednak kolektyw, dzięki czemu w każdym meczu grali jak równy z równym - mówi trener Kolejorza.
Najlepszą ekipą warszawskiego turnieju została Hertha Berlin, która w 2010 roku wygrała turniej Lech Cup. W finale, będący poza zasięgiem innych drużyn Niemcy, rozbili Chievo Werona 5:0. Lech choć do Poznania nie przywiózł żadnego trofeum, to jednak wrócił ze stolicy z olbrzymim doświadczeniem.
-Ono jest bezcenne i będzie procentować w naszych meczach ligowych. Chłopcy mieli kolejną już okazję zobaczyć jak gra się w piłkę w innych rejonach świata. Mnie ten turniej utwierdził w przekonaniu, że mimo różnic między zespołami, futbol zawsze ma wspólny mianownik - podsumowuje Karol Bartkowiak.
Zapisz się do newslettera