Cztery punkty w ostatnich dwóch meczach z rezerwami Śląska Wrocław (2:1) oraz Zniczem Pruszków (2:2) dały drugiej drużynie Lecha Poznań utrzymanie na szczeblu centralnym. Oprócz realizacji celu sportowego nie brakuje powodów do radości także ze względów szkoleniowych. W tych spotkaniach zobaczyliśmy bowiem w szeregach niebiesko-białych dwóch kolejnych debiutantów w seniorskiej piłce, Maksyma Pietrzaka oraz Igora Stankiewicza, którzy odcisnęli swoje pozytywne piętno na wynikach tych starć.
Po weekendzie już mamy pewność, że zespół trenera Artura Węski zagra po raz piąty z rzędu na poziomie krajowym. Ligowy byt na przyszłe rozgrywki zapewnił Kolejorzowi punkt zdobyty w domowej konfrontacji ze Zniczem (2:2). Remis został wywalczony przez gospodarzy w ostatniej minucie regulaminowego czasy, gdy rzut karny bezbłędnie wykonał Mateusz Żukowski. "Jedenastkę" wywalczył Igor Stankiewicz, który w niedzielę wystąpił w seniorach po raz pierwszy. Skrzydłowy został obsłużony świetnym podaniem przez Maksyma Czekałę, wygrał walkę o pozycję z zawodnikiem gości, a następnie został przez niego sfaulowany w polu karnym. Tym samym jednym z cichych bohaterów meczu został najmłodszy na murawie, bo niespełna 16-letni lechita, ale to nie jedyna w ostatnim czasie tego typu historia z pojedynku rezerw.
Tydzień wcześniej w stolicy Dolnego Śląska swój premierowy występ na tym szczeblu zanotował bowiem w końcówce Maksym Pietrzak. Urodzony w 2005 roku zawodnik już minutę po pojawieniu się na boisku wywalczył rzut wolny i to właśnie on wykonał stały fragment, po którym niebiesko-biali wydarli zwycięstwo 2:1 za sprawą gola Maksymiliana Dziuby. Także i ten pomocnik przeżywa świetny okres, bo po kilku dniach dołożył kolejne trafienie, otwierające wynik meczu z Zniczem. Młodzież nie tylko więc zbiera cenne doświadczenie w nowym dla siebie środowisku, ale także praktycznie z miejsca ma wpływ na losy swojej drużyny, co niezmiernie radowało jej szkoleniowca po zakończeniu niedawnego pojedynku.
- To dla nas fantastyczna rzecz, która cieszy całą szatnię, że w trudnym dla nas momencie wchodzi "Sasza" i po raz kolejny młody zawodnik daje nam punkty. On wywalczył karnego po współpracy z Maksymem Czekałą. To się dzieje znowu, po tydzień temu Maksym Pietrzak wraz z Maksem Dziubą zapracowali na bramkę ze Śląskiem. Na finiszu rozgrywek bardzo chcemy to kontynuować, to samo tyczy się dalszych naszych występów na tym poziomie już w kolejnym sezonie - podkreślał opiekun rezerw Lecha.
Stankiewicz oraz Pietrzak to kolejni debiutanci w dorosłej piłce, których obejrzeliśmy na drugoligowych boiskach w tym sezonie. Łącznie takich graczy było podczas trwającej kampanii już jedenastu i jak nie ukrywał trener Węska, wnikliwie przygląda się na co dzień następnym młodym graczom. - Kilku takich zawodników trenuje z nami, cały czas monitorujemy ich rozwój. Wśród nich jest Wojtek Mońka, który akurat w tym tygodniu skręcił kostkę i czekamy na informacje odnośnie jego gotowości do gry. Mamy Mateusza Pruchniewskiego, także czeka na swoją szansę i możemy spodziewać się go w którymś z kolejnych meczów. Widzimy jednak przy tym, że nasi juniorzy starsi walczą o mistrzostwo Polski i do tego celu pozostały im tylko dwa kroki. Chcemy im pomóc i w ten sposób rotować zawodnikami, by zawiesili złote medale na szyjach – mówił na pomeczowej konferencji szkoleniowiec.
Zapisz się do newslettera