W tym sezonie PKO BP Ekstraklasy jednym z najczęściej grających piłkarzy Lecha Poznań z pola jest jego wychowanek, Michał Gurgul. Obrońca zbiera cenne doświadczenie na boiskach najwyższego krajowego szczebla, ale jak pokazują jego indywidualne statystyki, mimo młodego wieku już należy do ważnych zawodników w drużynie trenera Nielsa Frederiksena.
Do poparcia dowodami tezy ze wstępu nie trzeba się zbyt długo cofać, ponieważ w sobotnim meczu 13. kolejki z Radomiakiem lechita uplasował się na pierwszej pozycji w kilku zestawieniach. Gurgul zanotował najwięcej kontaktów z piłką (93), co przełożyło się na najwyższą liczbę podań ogółem (77) oraz celnych (69) i to biorąc pod uwagę wszystkich uczestników tego spotkania. Jeśli chodzi o Kolejorza, wychowanek najwięcej razy odzyskiwał piłkę dla swojej drużyny (5 - ex aequo z Radosławem Murawskim i Alim Gholizadehem), ponadto zaliczył dwa udane wybicia z własnego pola karnego i wygrał trzy z czterech pojedynków.
To również lewą stroną zespół szkoleniowca Frederiksena częściej szukał swoich szans w ofensywie, bo tym skrzydłem atakował 38,7% czasu przy 23,4% względem drugiego boku boiska. Nie dziwi więc, że futbolówkę przy nodze wychowanek miał regularnie, ale jak sam zastrzega są to momenty, w których czuje się bardzo dobrze. Nie jest przypadkiem, że ze wszystkich piłkarzy naszej ligi jest tym wykonującym najwięcej podań do przodu (315). - Wydaje mi się, że to kwestia pomysłu na wykorzystanie moich atutów. Odpowiada mi to, jaką rolę pełnię w tym konkretnie ustawieniu, dzięki temu mogę przykładowo szukać dłuższych progresywnych podań i podłączyć się do trzeciej tercji. Wiem, że wysoka liczba podań do przodu bierze się z tego, że na boisku jestem ustawiony niżej, ale staram się to robić i w ten sposób pomagać drużynie - tłumaczy defensor, który jest kapitanem reprezentacji Polski do lat 19.
Gurgul znajduje się też w klubowej ścisłej czołówce klasyfikacji piłkarzy z największą liczbą minut spędzonych na boiskach PKO BP Ekstraklasy w tej kampanii. Skupiając się na graczach z pola, ustępuje w niej jedynie Joelowi Pereirze. To dla niego duża różnica chociażby względem rundy wiosennej, kiedy to ostatni raz wystąpił w pierwszym zespole na początku marca. - Przed sezonem wiedziałem, że wszyscy mają u nowego trenera czystą kartę. Mnie pozostawało dostarczać podczas przygotowań argumentów, żeby postawił on na mnie, włożyłem w to dużo wysiłku. Z każdą minutą na boisku zyskujesz dodatkową pewność siebie, automatyzmy przychodzą ci naturalnie, łapiesz takie pozytywne "flow" - dzieli się swoimi wrażeniami z ostatnich miesięcy młody lechita.
*pod uwagę zostali wzięci zawodnicy urodzeni w roku 2004 lub później
Zapisz się do newslettera