Miłość wpojona przez ojca

21 lat trwała piłkarska przygoda Piotra Reissa w Kolejorzu. Drugi w historii klubu strzelec miłość do Lecha zawdzięcza ojcu, który zabierał go na mecze jeszcze na stadion na Dębcu. Zapraszamy na wspomnienia wieloletniego kapitana niebiesko-białych.

"Rejsik" do Lecha trafił w 1982 roku. Treningi zaczął w zespole trampkarzy pod okiem legendarnego Edmunda Białasa. Kolejnym trenerem napastnika był Henryk Wróbel. Tego znakomitego trenera, wieloletniego koordynatora grup młodzieżowych klubu, Piotr Reiss znał doskonale - był bowiem jego sąsiadem.

W trakcie kariery piłkarskiej "Rejsikowi" nie udało się zdobyć z Lechem wymarzonego mistrzostwa. Jedynymi sukcesami drużynowymi były Puchar i Superpuchar Polski w 2004 roku. - Mieliśmy wtedy świetną drużynę, zawodników, którzy chciecli coś zdobyć dla Lecha - wspomina legenda Kolejorza. Dla kapitana drużyny nie mogło być przyjemniejszego momentu niż wzniesienie pucharu na stadionie odwiecznego rywala.

W trakcie gry w Lechu były jednak też i przykre chwile. Za taką Piotr Reiss uważa przede wszystkim mecz na Bułgarskiej ze Szczakowianką Jaworzno, kiedy to schodząc z boiska został wygwizdany. Choć do gwizdów i wyzwisk na innych stadionach był przyzwyczajony, ciężko było znieść taką reakcję własnych kibiców. Takie chwile bolą i zostają w pamięci, ale jak sam zawodnik przyznaje, są mocno zamazane przez miłe wspomnienia.

Piotr Reiss to nie tylko zawodnik, ale i zagorzały kibic Kolejorza. Wspólnie z ojcem chodził na mecze jeszcze na stadionie na Dębcu, a potem na Wildzie, by w końcu trafić na Bułgarską. Później przyszedł czas na dopingowanie w Kotle. Za Lechem "Rejsik" przejeździł też sporo kilometrów będąc na kilkudziesięciu meczach wyjazdowych.

Co jeszcze ze swojej kariery wspomina legenda klubu? Jakie anegdoty wiążą się ze zdobyciem pucharu czy poszczególnymi trenerami, z którymi współpracował? Zapraszamy do obejrzenia wspomnień Piotra Reissa przygotowanych przez Lech TV.