Już w sobotę czeka nas kolejny mecz między Lechem Poznań a Legią Warszawa. Dla Timura Zhamaletdinova będzie to pierwsza okazja do wystąpenia w tym spotkaniu. W rozmowie z nami opowiedział o meczach derbowych w Moskwie, animozjach między kibicami i swojej przeszłości w młodzieżowych drużynach moskiewskich klubów.
Timur, jesteś w Poznaniu już kilka tygodni. Jak przebiega aklimatyzacja w nowym miejscu?
- Na początku nie było mi łatwo, bo to jednak pierwszy wyjazd zagraniczny. Wszystko było dla mnie inne i nowe. Jednak w tej chwili uważam, że już się dobrze zaaklimatyzowałem. Było dużo czasu na poznanie kolegów z drużyny i członków sztabu. Zaliczyłem wiele treningów i już poznałem tutejsze metody szkoleniowe. W Poznaniu czuję się dobrze, ale teraz czekam jeszcze na przyjazd moich rodziców, którzy będą mieli szansę zobaczyć jak ja tutaj mieszkam.
Kiedy przyjeżdżają?
- Na mecz z Arką Gdynia.
Skoro aklimatyzację masz już za sobą to czy wiesz co dla kibiców obu drużyn oznacza mecz Lech-Legia?
- Oczywiście, koledzy z drużyny już mi o wszystkim opowiedzieli. Wiem, że jest to ważny mecz, a w ostatnich latach może najważniejsze spotkanie w Polsce. Obojętnie jakie miejsce w tabeli zajmują oba zespoły i w jakiej są formie to zawsze jest to duże wydarzenie, które wzbudza bardzo duże zainteresowanie. Jest to takie starcie, jak u nas w Rosji mecz CSKA – Spartak.
Przez lata byłeś związany z moskiewskimi klubami, a przecież jest tam ich wiele. Czy mecze z pozostałymi zespołami z Moskwy są tak samo ważne jak wspomniane przez ciebie starcie.
- Pomimo tego, że w Moskwie jest więcej zespołów to CSKA – Spartak określany jest prawdziwymi derbami tego miasta. Wręcz są nazywane często derbami Rosji. Chociaż muszę powiedzieć, że tej nazwy używa się także w odniesieniu do spotkań Zenita Petersburg z zespołami moskiewskimi. W końcu to derby dwóch rosyjskich stolic. Oczywiście w przypadku meczów między innymi klubami z Moskwy też używa się określenia derby, ale one zdecydowanie nie mają takiego ciężaru gatunkowego jak wymienione przeze mnie mecze.
Podczas gry w lidze rosyjskiej miałeś okazje zagrać w meczach derbowych. Czy w Rosji ich atmosfera różni się od spotkań z mniejszymi zespołami?
- Jeżeli można mówić o jakichś różnicach to przede wszystkim jest zupełnie inne zainteresowanie ze strony kibiców i mediów. Drużyny moskiewskie mają wieloletnie tradycje i duże grupy sympatyków, a więc automatycznie mecze tych drużyn mają zupełnie inną otoczkę.
Czy drużyny moskiewskie są w pewien sposób „klubami dzielnicowymi” tzn. czy kibice z danej części Moskwy kibicują danemu klubowi?
- Wydaje mi się, że nie ma czegoś takiego. Bardziej wpływ na to mają koledzy lub kibicowanie danemu zespołowi w ich rodzinach. Jest wiele osób wspierających kluby z drugiego końca miasta i „geograficznie” w żaden sposób nie są z nim związani. Identycznie jest z chłopakami, którzy zaczynają grać w piłkę. Jest to bardziej związane z naborem do danego zespołu, a nie miejscem zamieszkania. Tak samo było na przykład ze mną.
Czyli?
- Dostałem się do Lokomotivu z naboru i na treningi miałem bardzo daleko. Jeździłem na zajęcia z dziadkiem i zajmowało to nawet półtorej godziny w jedną stronę.
Samochodem?
- Nie, komunikacją miejską, czyli autobusami i metrem. W Moskwie zdarzają się takie korki, że autem nie miałoby to w ogóle sensu.
W pewnym momencie zamieniłeś młodzieżowy zespół Lokomotivu na CSKA. Jaki był tego powód?
- Trener, który prowadził mnie od samego początku zachorował i zmiany w sztabie szkoleniowym nie za bardzo mi odpowiadały. Tak naprawdę nawet mój były trener doradzał mi zmianę i ostatecznie podjąłem decyzję o przenosinach.
A jak wygląda u ciebie sprawa z kibicowaniem tym zespołom?
- Kiedy grałem w Lokomotivie to oczywiście im kibicowałem, ale od kiedy jestem zawodnikiem CSKA to trzymam kciuki już tylko za ten zespół.
Czy animozje między moskiewskimi klubami są widoczne na poziomie młodzieżowym?
- Tak naprawdę nie powiedziałbym, że są jakiekolwiek animozje między klubami. Może jedynie wśród najbardziej zagorzałych kibiców. Tym bardziej, jeżeli chodzi o drużyny juniorskie. Zawodnicy o różnej przynależności klubowej normalnie się przyjaźnią poza boiskiem, ale wszystko wygląda inaczej na boisku, kiedy każdy daje z siebie wszystko.
Zapisz się do newslettera