- Remis nie jest dla nas dobrym rezultatem, ale pamiętajmy o tym, że cały czas jesteśmy w grze. Ja jestem przekonany, że stać nas na wywalczenie awansu na boisku Podbeskidzia. Sam mecz nie układał nam się najlepiej. W drugiej połowie kontrolowaliśmy już sytuację i zdobyliśmy bramkę dającą nam prowadzenie. W końcówce niepotrzebnie się cofnęliśmy. To był nasz błąd. Nigdy nie powiem, że to była kwestia szczęścia czy nieszczęścia. Po prostu popełniliśmy błąd i zostaliśmy za to ukarani - przyznał trener Lecha Poznań Jose Mari Bakero.
Przy wyrównującej bramce akcja Podbeskidzia rozpoczęła się od niepotrzebnej straty Tomasza Mikołajczaka z przodu. Trener nie wini go jednak za utratę zwycięstwa. - Tomek wczoraj na pewno nie zagrał dobrego meczu i co do tego nie ma wątpliwości. To jest jednak zawodnik, którego bardzo szanuję. Ciężko pracuje na treningach. W każdym meczu daje z siebie wszystko i bardzo pomaga drużynie. Już dziś mogę zdradzić, że z Polonią w podstawowym składzie zagra Mikołajczak i dziesięciu innych zawodników - zapowiedział trener Lecha Poznań.
Na konferencji prasowej nie zabrakło również pytań o zmiany, a w szczególności zdjęcie z boiska Semira Stilica i wprowadzenie Marcina Kamińskiego. - Jeżeli przeprowadza się zmianę zawsze istnieje ryzyko, że ona się nie opłaci. W przerwie zdjąłem z boiska Ubiparipa i w jego miejsce wpuściłem Ślusarskiego. To przyniosło efekt. W końcówce natomiast zauważyłem, że Podbeskidzie zagraża nam przede wszystkim po stałych fragmentach gry. Stilić jest zawodnikiem o bardzo konkretnej charakterystyce. Wprowadziłem na boisko Kamińskiego, który ma znakomite warunki fizyczne i dobrze gra głową. Z Juventusem postąpiłem identycznie. Wtedy się udało, a wczoraj nie. Niemniej gdybym jeszcze raz miał możliwość dokonania tej zmiany to bym jej dokonał - stwierdził Jose Mari Bakero.
Zapisz się do newslettera